Im więcej osób aspiruje do samorządowych stanowisk, tym więcej wysiłku wkładają ich komitety w organizację kampanii wyborczych. Przy silnej konkurencji, kandydaci rywalizują nie tylko programami, ale także pomysłami, które mają zwrócić na siebie uwagę wyborców.
Rozwieszone nad ulicami banery i w różnych miejscach plakaty z podobiznami kandydatów to już przeżytek, stwierdziły niektóre komitety wyborcze. Sięgają po inne formy. Pojawiły się komiksy, kolorowe gazetki, strony internetowe. - Nie prowadzimy kampanii negatywnej, skupiamy się na programie, pokazujemy zalety naszych pretendentów - zapewniają kandydaci. Przestudiowanie treści kampanijnych wydawnictw może jednak doprowadzić do innych wniosków.
Usuwanie plakatów konkurencji jest powszechnym zachowaniem. - Pilnujemy, aby nikt nie podpinał się na paletach, które rozstawiliśmy po mieście. Jeżeli nie ma zgody na zbiorowe wywieszanie, zdejmujemy nie nasze materiały - wyjaśnia Zbigniew Czemera, członek jednego z bialskich komitetów.
Podwórkowa kapela przygrywała kandydatowi na prezydenta Białej Podlaskiej, kiedy osobiście agitował mieszkańców w czasie weekendu na ulicach. Zabytkowy wóz strażacki z okazałym transparentem przemierza najważniejsze arterie miasta.
- O ile wszystko odbywa się z poszanowaniem zasad życia społecznego, nie dezorganizuje nikomu pracy, jest dopuszczalne - zapewnia Zenon Jędrysek, specjalista z bialskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
Anonimowe wierszyki przedstawiające w krzywym zwierciadle rzeczywistość nadbużańskiej osady czytają mieszkańcy Janowa Podlaskiego. Znaleźć w nich można portrety siedmiu osób kandydujących na urząd wójta.
- W Piszczacu liczbą plakatów góruje jedno ugrupowanie. Poza tym jest spokojnie. Od czasu do czasu odbywają się spotkania z kandydatami, ale mało ludzi na nie chodzi - podsumowuje kampanię sołtys Józef Sierpotowski. Dodaje, że komitety wyborcze nie oszczędzają drzew, umieszczając na nich swoje materiały.•