Andrzej Czapski uniósł się honorem i z własnej kieszeni zapłaci za wykonanie tablicy upamiętniającej 25-lecie NSZZ „Solidarność”. A pieniądze i tak zostaną w rodzinie, bo rachunek wystawił teścia córki prezydenta.
– Mam żal do kolegów z Solidarności. Powinni zapoznać się z moimi argumentami. Przekonaliby się, że nie jestem uzurpatorem. Jestem pewien, że przy zdejmowaniu tablica mogłaby zostać uszkodzona. Inaczej bym ją już zdemontował – tłumaczy Andrzej Czapski. I dodaje, że zadba o teren obok tablicy. Odnowi przejścia i oświetlenie. – Będzie to niezwykle urokliwe miejsce – zapewnia.
Dzisiaj, w kolejną rocznicę ogłoszenia stanu wojennego, prezydent zamierza osobiście złożyć kwiaty pod tablicą. Związkowcy z bialskiego oddziału „Solidarności” do niego nie dołączą. (pim)