Gminy Parczew, Siemień, Dębowa Kłoda i Milanów podlegają pod sąd rodzinny w Radzyniu Podlaskim. Z kolei Jabłoń i Podedwórze pod sąd w Białej Podlaskiej. Sosnowica – pod Włodawę. To oznacza mnóstwo problemów dla powiatowej policji, prokuratury i opieki społecznej, a w konsekwencji dla mieszkańców.
Urzędnicy w Parczewie mają ułatwione zadanie jedynie w przypadku sądu z Radzynia, który w Parczewie ma swoją filię. – Znamy sytuacje naszych rodzin, dlatego w każdej chwili możemy podejść do sędzi z Radzynia i na miejscu omówić dany problem – mówi Teresa Hołubowicz, kierowniczka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Parczewie. – My najlepiej wiemy, które dzieci mają być umieszczone w placówkach i potrafimy podpowiedzieć sądowi, co należy zrobić dla ich dobra. Niestety, z dwoma pozostałymi sądami nie mamy bezpośredniego kontaktu. One nie mają u nas swojej siedziby. W tej sytuacji pozostaje telefon.
– W Parczewie odbywają się stałe posiedzenia naszego sądu – mówi Dorota Domańska, prezes Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim. – Jesteśmy instytucją, która ma służyć ludziom. Ponieważ jesteśmy na miejscu, w Parczewie, to współpraca jest sprawniejsza. Gdyby każda sprawa musiała się odbywać u nas w Radzyniu, byłoby z tym gorzej.
Podobna historia jest z kuratorami sądowymi. Ci z Radzynia Podlaskiego mają dyżury w parczewskiej filii. Ci z Włodawy i Białej Podlaskiej na dyżury nie przyjeżdżają.
Dosyć zamieszania z sądami ma policja.– Kilkakrotnie zwracałem się do Komendy Wojewódzkiej w Lublinie o interwencję w tej sprawie – mówi nadkomisarz Bogdan Piwoni, rzecznik policji w Parczewie. – Takie pisma piszemy od trzech lat. Bez echa. Tymczasem na załatwienie spraw związanych z nieletnimi mamy 5 dni. I nie zawsze mieścimy się w ustawowym czasie.