Minął rok od chwili, gdy sąd skazał Czesława P. na rok i osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata i 10 tys. zł grzywny. Chociaż z prawomocnym wyrokiem nie wolno piastować publicznych stanowisk, radni do tej pory wójta Kąkolewnicy nie odwołali. Wyręczyła ich wojewoda.
Rada Gminy nie zdecydowała się na podobną decyzję przez rok, bo tyle minęło od chwili, gdy Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim skazał wójta. Chodziło o przestępstwa z lat 2003–2004, kiedy Czesław P. nie był jeszcze wójtem. Prowadził wtedy stację paliw w Rudniku. Według aktu oskarżenia, nakłonił swoich podwładnych do fałszowania oświadczeń o kupnie oleju opałowego na rzekome cele grzewcze. Chodziło o ponad 721 tys. litrów paliwa, a dzięki procederowi właściciel stacji płacił niższą stawkę podatku akcyzowego.
Czesław P. tłumaczył, że oświadczenia nie były podrabiane celowo, a wszystkich klientów trudno weryfikować. Jednak na niektórych oświadczeniach widniały dane dawno zmarłych osób. Czesław P. odwołał się od wyroku. Apelację złożył również prokurator, ale w październiku Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy wyrok z Radzynia.
Jakie jest teraz stanowisko przewodniczącego? – Ze strony rady nic już nie można zrobić – mówi Wincenty Kot, przewodniczący Rady Gminy. – Można ewentualnie zaskarżyć zarządzenie zastępcze wojewody. Ale po konsultacji z radcą prawnym, rada nie będzie tego robić. Tylko sam pan wójt.
Ekspertów takie sytuacje, jak w Kąkolewnicy nie dziwią. – Biorą się z tak zwanego koleżeństwa – tłumaczy dr hab. Stanisław Michałowski, prof. UMCS i kierownik zakładu samorządów i polityki lokalnej na Wydziale Politologii. – Radni, a często też burmistrzowie i wójtowie, bywają ze sobą w bliskich relacjach i nie chcą sobie nawzajem wyrządzić krzywdy. Nie jest to zjawisko nagminne, ale w skali roku w całym kraju pojawia się kilka takich przypadków.
Wojewoda może w takich przypadkach wydawać zastępcze zarządzenia o wygaszeniu mandatu dopiero od kadencji 2006–2010. – Po doświadczeniach pierwszej kadencji po bezpośrednich wyborach wójtów i burmistrzów znowelizowano ustawę, żeby nie było już takiej możliwości, że ktoś odbywając karę więzienia kieruje urzędem – wyjaśnia Michałowski.
Mimo wielu prób wczoraj z wójtem nie udało nam się skontaktować. Jak usłyszeliśmy w Urzędzie Gminy, wyjechał służbowo do Lublina.