Samorządowcom się wydawało, że odpadki same znikną
Radzyńskie składowisko znajduje się w Adamkach. Okoliczni mieszkańcy mają go serdecznie dosyć. - Ciągle śmierdzi. W nocy koparki ryją doły w górach śmieci. Potem do dołów wylewają maź z oczyszczalni. W tych warunkach doskonale mają się szczury, które nękają okoliczne gospodarstwa. Zjadają plony schowane nawet w garażach. Tymczasem władze wmawiają nam, że nie ma zagrożenia epidemiologicznego - żali się Maria Zając ze wsi Paszki Małe sąsiadującej z wysypiskiem.
Edward Dec, dyrektor bialskiej Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska informuje, że wysypisko w podradzyńskich Adamkach powinno być zamknięte na koniec 2006 roku. - Ale miejscowy zakład komunalny odwołał się od decyzji starosty do wojewody. Ten utrzymał decyzję starosty. Radzyński zakład odwołał się z kolei do ministra środowiska. Nie ma przepisów, które dawałyby nam możliwość działania w tej sytuacji.
Z informacji inspekcji ochrony środowiska wynika, że samorządowcy zaspali nie tylko w Radzyniu. Wciąż eksploatowane jest składowisko w Derewicznej (gm. Komarówka Podlaska), choć powinno być zamknięte jeszcze z końcem 2005 roku. Przeładowane są składowiska w Międzyrzecu Podlaskim i w Parczewie.