Siedmiu radnych podpisało się pod wnioskiem Leszka Baranowskiego o odwołanie burmistrza Łukowa Krzysztofa Tymoszuka. Wniosek został złożony podczas ostatniej sesji. Burmistrz nie zgadza się z zarzutami.
Na długiej liście zarzutów jest też mówiący o braku nadzoru nad upadłym ŁPB, co doprowadziło w konsekwencji do "wykupienia majątku przez osoby z najbliższego otoczenia burmistrza”. Zdaniem K. Tymoszuka było odwrotnie: - Syndyka powołał sąd, ja nawet nie wiem, kto kupił majątek, ale mogę ręczyć, że nie był to nikt z moich bliskich czy rodziny - zapewnia burmistrz.
Zdaniem radnych, argumentem przeciw burmistrzowi jest też jego rzekoma obojętność wobec degradacji rangi urzędu poczty, ZUS, WUS. Burmistrz w odpowiedzi na ten zarzut pokazuje teczkę pełną kopii swoich listów i pism, w których protestował przeciw zmianom we wspomnianych jednostkach. - Byłem jednym z najaktywniejszych fundatorów, za swoje pieniądze kupowałem i przywoziłem kwestionariusze, w sekretariacie urzędu zorganizowałem nawet punkt przyjmowania podań na KUL - mówi burmistrz.
Motywując wniosek radni napisali, że "kierują się troską o dobro mieszkańców oraz dbałością o dobro miasta Łuków”. Zdaniem oskarżanego radnymi kieruje strach przed porażką w zbliżających się wyborach: - Wiedzą, że jestem silnym kandydatem i boją się. To ludzie, którzy przez całą kadencję uaktywaniali się tylko w sytuacji, gdy przewodniczący pytał: "kto jest przeciw” - uważa K. Tymoszuk.