Historia Wojtka Biekisza jest długa i skomplikowana. Dzieciństwo nie miał takiego, jak wielu jego rówieśników.
Rodzice Wojtka postanowili umieścić syna w Domu Pomocy Społecznej w Kozuli. - Nie była to łatwa decyzja, ale chcieliśmy mu zapewnić jak najlepszą opiekę. Do chwili obecnej targają nami różne wątpliwości. Jednak kiedy słyszymy od syna pochlebne opinie o tym miejscu i co istotniejsze widzimy postępy w rehabilitacji jesteśmy zadowoleni - mówi pani Urszula.
Wojtek w Domu Pomocy Społecznej korzysta z hydroterapii oraz hipoterapii. Największą przyjemność sprawia mu jazda na koniu. Jak mówi, tutaj czuje się dobrze i bezpiecznie. Na powitanie mocno ściska rękę. Porusza się na wózku, ale to mu nie przeszkadza w prezentacji różnych pomieszczeń. W domu pomocy odkrył swoje zamiłowanie do śpiewania.
- Podczas festiwali młodzieży niepełnosprawnej między innymi w Łęcznej, Białymstoku nie boi się publiczności, zaraża ją swoim optymizmem- mówi opiekująca się niepełnosprawnym śpiewakiem Dorota Bołtowicz.