W parku Radziwiłłowskim na potężnym głazie znowu można oglądać tablicę upamiętniającą województwo bialskopodlaskie. Szkopuł w tym, że zawisła bez wiedzy konserwatora zabytków. A Urząd Miasta powiesił ją na głazie, który zgodnie z koncepcją tego samego urzędu... ma stamtąd zniknąć.
Konserwator zabytków nie jest jedyną osobą, która nic nie wiedziała. Przewodnicząca i wiceprzewodnicząca Komisji Oświaty wyjaśniły nam, że nie trafiła do nich sprawa nowej tablicy i pomnika. Decyzje zapadły bez konsultacji.
O wyjaśnienia poprosiliśmy Rudolfa Somerlika, dyrektor gabinetu bialskiego prezydenta. Okazuje się, że wszystko zaczęło się od napomknięcia. - To radny Edward Borodijuk napomknął kiedyś na posiedzeniu samorządowej Komisji Oświaty o potrzebie odnowienia tej tablicy. A prezydent się zgodził.
Janusz Izbicki, dyrektor MOK informuje, że znalazł sponsora, który sfinansował wykonanie tej tablicy. - Pomnik stoi. Tablicę sponsorował Zakład Kamieniarski N.M. Lachowicz - mówi Izbicki.
Zlecił to dyrektorowi Miejskiego Ośrodka Kultury. Wstydzić się nie mamy czego. Po wielu latach od likwidacji województwa bialskopodlaskiego, nikt nie może nas posądzić o separatyzm. To miła pamiątka po okresie, gdy nasze miasto było przez ponad dwadzieścia lat stolicą województwa - mówi z dumą Rudolf Somerlik.
Radości z upamiętnienia byłego woj. bialskopodlaskiego, nie ukrywa Tadeusz Łazowski, starosta bialski. Przez lata był przewodniczącym Bialskopodlaskiego Sejmiku Samorządowego. - To już historia, pamiątka po dobrych rzeczach, które wydarzały się u nas za sprawą województwa bialskopodlaskiego. Bardzo się cieszę, że tablica powstała. Brakuje tam tylko naszego dawnego herbu bialskopodlaskiego. Powinien powstać tam w kolorze kamienia - ma nadzieję Łazowski. •