Fryzjerzy, kosmetyczki, tatuażyści z niepokojem wsłuchują się w rządowe komunikaty. Czekają nie tylko na możliwość działania, ale także na pomoc, która wciąż nie nadchodzi.
– Jestem załamana. Jest bardzo ciężko i nie wiem na czym stoję – przyznaje Żaneta Przekaza, właścicielka Salony Fryzjerskiego „Żaneta” w Lublinie. – Moja branża nie pracuje już od trzech tygodni i nie wiemy, czy wkrótce nie dowiemy się, że obostrzenia zostają przedłużone. Modlimy się o możliwość normalnej pracy, ale mamy na to nikłe nadzieje. Spodziewamy się raczej powtórzenia sytuacji z ubiegłego roku, gdy nie mogliśmy działać aż do połowy maja.
Przedsiębiorcy branży beauty mówią zgodnie, że najtrudniejsze z czym się w tej chwili mierzą to brak pomocy.
– O tej pomocy bardzo dużo się mówi, ale na słowach się kończy – przyznaje inna lubelska fryzjerka. Prosi o niepodawanie jej nazwiska. Nie ma już siły walczyć i upominać się „o swoje”. – Wciąż czekamy na decyzje rządu. Skoro zostaliśmy odgórnie zamknięci to pomoc powinna ruszyć od razu. Przecież wszyscy z nas mają zobowiązania finansowe.
– Cały czas czekam na wiadomość od mojej księgowej. Nie wiem, co robić z ZUS-em. Do 10. dnia każdego miesiąca muszę płacić czynsz. Są rachunki za media – wylicza Przekaza. – Jedyną nadzieję czerpię teraz z klientek, które dzwonią, pytają co słychać i kiedy się zobaczymy. Wierzę, że gdy dostaniemy zielone światło na prowadzenie działalności klienci wrócą.
W jeszcze gorszej sytuacji są tatuażyści.
– To bardzo trudna sytuacja, bo nawet czasowe zamknięcie oznacza ogromne straty. Wciąż nie wiadomo, kiedy tak naprawdę zostaniemy ponownie otwarci i nie tracimy już nadzieję na lepsze jutro – przyznaje tatuażystka prowadząca zakład w Lublinie. – Poduszka finansowa została wykorzystała podczas pierwszego lockdownu. Teraz na pomoc nie możemy liczyć. Nie mówię tu już nawet o pomocy z tarczy antykryzysowej, a o możliwości odroczenia opłaty np. za ZUS. Gdy nie pracujemy, nie mamy skąd brać pieniędzy na te opłaty - to logiczne.
Nasza rozmówczyni codziennie sprawdza, czy PKD jej branży nie zostało dopisane do listy zawodów, które pomoc mogą otrzymać. – Ale wciąż nic nie ma – mówi. – Rozumiem decyzje o zamknięciu naszej branży, ale chciałabym, by szła za tym realna pomoc.
– Fryzjerzy i kosmetyczki dostali już od rządu zapewnienie, że otrzymają pomoc. Czekamy na wydanie rozporządzenia przedłużającego pomoc z Tarczy Branżowej – komentuje Krystian Cieślak, z Biura Prasowego Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Dodaje, że w znacznie gorszej sytuacji są tatuażyści, którzy pracować nie mogą, a rekompensaty dla nich nawet nie są zapowiadane.
– Naczelną zasadą powinno być kwalifikowanie do pomocy tych przedsiębiorców, którzy nie mogą legalnie prowadzić swojej działalności – napisał wczoraj do wicepremiera Jarosława Gowina Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. – Zasada ta nie została zrealizowana, co godzi w podstawowe zasady sprawiedliwości i zaufania przedsiębiorców do państwa.