Nie ma już autoryzowanego salonu i serwisu Nissana w Lublinie. Zniknął z początkiem marca. Problem mają właściciele samochodów, które są na gwarancji
ABT Autoniss - dealer Nissana w Lublinie i Radomiu od kilku miesięcy, boryka się z kłopotami finasowymi. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, spółka padła ofiarą oszustwa. Chodzi o wyłudzenie dużej liczby aut. Sprawa już trafiła do sądu.
Obecnie znaki firmowe Nissana na lubelskim salonie przy Drodze Męczenników Majdanka są zakryte.
– Każda umowa biznesowa wiąże się z określonymi zobowiązaniami obu stron. Nie zostały one należycie wypełnione, dlatego obie strony zadecydowały o zakończeniu współpracy. Na początku marca tego roku umowa dealerska została rozwiązana i obecnie Nissan nie posiada przedstawicielstwa w Lublinie ani w Radomiu – mówi Dorota Pajączkowska, rzecznik prasowy Nissana w Polsce.
Co z klientami, którzy wpłacili już w ABT Autoniss zaliczkę na nowe auto?
– Rozwiązanie umowy dealerskiej nie oznacza likwidacji firmy. Takie osoby powinny wystąpić o zwrot wpłaconych zaliczek – tłumaczy. I zapewnia: Centrala Nissana w Polsce będzie na bieżąco monitorować sytuację.
W gorszej sytuacji są posiadacze samochodów na gwarancji. Na przeglądy czy naprawy gwarancyjne muszą teraz jeździć do Warszawy, Kielc lub Rzeszowa.
ABT Autoniss nadal prowadzi serwis pogwarancyjny, podobnie jak Szeptycki w Białej Podlaskiej.
– Robimy wszystko, by jak najszybciej zminimalizować niedogodności i możliwie jak najszybciej znaleźć partnera i ponownie otworzyć autoryzowany salon i serwis, zarówno w Lublinie, jak i w Radomiu – dodaje Pajączkowska.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że trwają rozmowy z dużym inwestorem krajowym.
Sprawa zawalonego budynku w sądzie
To nie pierwsze kłopoty ABT Auotniss. Jesienią 2016 roku zawalił się budynek, w którym mieścił się salon samochodowy. Śledczy badający tę sprawę doszli do wniosku, że to źle zaprojektowany strop doprowadził do katastrofy budowlanej. Odpowiedzą za to architekt i odpowiedzialni za budowę urzędnicy. Prokuratura skierowała już do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Sześć osób usłyszało zarzuty przede wszystkim nieumyślnego spowodowania katastrofy budowlanej. Wśród nich jest były dyrektor Wydziału Architektury i Administracji Budowlanej Urzędu Miasta Lublin. Zarówno on, jak i pozostali, nie przyznają się do winy. Grozi im do 5 lat więzienia.