

Przez trzy ostatnie dni grudnia przebierańcy łapią przechodniów, składają życzenia i trochę chuliganią. Tak brodacze w Sławatyczach w powiecie bialskim żegnają stary rok.

W tym roku z przyczyn epidemiologicznych wybory na najładniejsze przebranie odbędą się w formie interaktywnej na Facebooku.
– Ale sam zwyczaj będzie można zobaczyć oczywiście w ciągu trzech dni na własne oczy na rynku w Sławatyczach – zapewnia Arkadiusz Misztal, wójt gminy. – We wtorek nagrywamy film prezentujący sławatycki zwyczaj żegnania starego roku oraz brodaczy biorących udział w konkursie – tłumaczy wójt.
Nagranie będzie udostępnione na stronie internetowej gminy oraz na Facebooku, gdzie będzie można głosować na kandydatów. – Każdy brodacz musi mieć na sobie stary kożuch, który coraz trudniej dostać, skórzaną kolorową maskę i brodę z lnianego włóka. Najwięcej pracy jest zawsze z kapeluszem z misternie zrobionych kwiatów z bibuły. Na to potrzeba kilku tygodni roboty. Do tego słoma na butach – opowiadał nam rok temu brodacz Dawid.
Przypomnijmy, że kilka lat temu w Sławatyczach odsłonięto też mural z brodaczami. Samorząd stara się o wpisanie tradycji na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Jednym z warunków jest zebranie wywiadów etnograficznych wśród mieszkańcami Sławatycz.

