– Pacjenci, których przyjmujemy, mieli kontakt z innymi przypadkami wcześniej potwierdzonymi. To tzw. linia pozioma rozprzestrzeniania się koronawirusa – dodaje Lech Litwin.
Jak zapewniają lekarze, wszyscy pacjenci z chełmskiego oddziału zakaźnego są w dobrym stanie. Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni odział zakaźny powiększono trzykrotnie i dziś zajmuje już cały pawilon B szpitala w Chełmie. Aby tego dokonać, dyrekcja wypisała pacjentów dermatologicznych z II piętra, a ostatnich 10 pacjentów stale kurczącego się oddziału terapii uzależnień, przeniesiono w inne miejsce. Po tych roszadach chełmski „zakaźny” może przyjąć nawet 75 pacjentów.
Jednak „wąskim gardłem” jest nadal liczba wykonanych testów na obecność koronawirusa i czas oczekiwania na wyniki, który obecnie może przekraczać nawet kilka dni. To może się szybko zmienić, bo ruszyło już właśnie trzecie, po Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie oraz Wojskowym Instytucie Higieny w Puławach, laboratorium w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie.
– W pierwszej kolejności będzie służyło badaniu próbek pobieranych od pacjentów lub personelu medycznego tam, gdzie pojawi się zagrożenie zakażenia koronawirusem – tłumaczy wojewoda lubelski Lech Sprawka.
– To kluczowa sprawa, personel i lekarze szpitala nie mogą roznosić koronawirusa i zarażać pacjentów – podkreśla dyrektor Litwin. – Szybkie testy i wyniki pozwolą ograniczyć zakażenia wtórne do minimum i zabezpieczyć szpital i jego pacjentów.
Od początku pandemii, która dotarła do Chełma 18 marca, gdy stwierdzono pierwszy dodatni wynik testu na koronawirusa, ze szpitala wypisano już 25 ozdrowieńców.