Bezrobotni będą pilnować bezpieczeństwa w szkołach, świetlicach i bibliotekach. Chronić przed pożarem, skutkami zimy, agresją i wandalizmem. Z oferty pracy może skorzystać wiele osób, pod warunkiem, że samorządy zapłacą za nich ZUS.
- Z oferty będą mogły skorzystać osoby bezrobotne do 25 roku życia lub długotrwale bezrobotne - tłumaczy Danuta Cichowicz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmie. - Jest jednak jeden warunek połowę chętnych muszą stanowić osoby zobowiązane do płacenia alimentów.
Program zakłada tworzenie różnych stanowisk pracy związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa, np. pracownik ochrony w szkole czy pracownik zabezpieczający obiekty użyteczności publicznej przed skutkami dużych opadów śniegu lub oblodzenia.
W pierwszej kolejności gminy i organizacje pozarządowe muszą zadeklarować chęć zatrudnienia takich osób i wskazać miejsca, gdzie mogłyby pracować. - Potem, my skierujemy do zainteresowanych kandydatów - mówi Cichowicz. - Jednak to gminy ostatecznie zdecydują, kto dostanie pracę.
Pierwsi chętni już się zgłaszają. Choć ciągle jest ich za mało. - A szkoda - mówi Cichowicz. - Bo dla gminy to sama korzyść.
Pierwsza zauważyła to gmina Białopole. Tamtejszy wójt Henryk Maruszewski twierdzi, że widziałby u siebie nawet dziesięciu takich pracowników. - Problem w tym, że u nas nie ma w ogóle alimenciarzy - mówi wójt. - To znaczy osób, które są bezrobotne, a do tego powinny płacić alimenty. Mamy nadzieję, że w innych gminach, takie osoby się znajdą i dzięki temu będziemy mogli skorzystać z programu.
A z tym może być problem. W rejestrach PUP figuruje zaledwie 142 alimenciarzy. Prawie 60 z nich mieszka w Chełmie. Dlatego Cichowicz liczy, że również miasto skorzysta z oferty.
Gdy grupa pracowników zostanie wybrana, przejdą specjalne szkolenia. Ochotnicza Straż Pożarna i policja już zadeklarowały, że mogą je przeprowadzić. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, nowo zatrudnieni powinni rozpocząć pracę już w listopadzie.