Tratwa chełmian wczoraj była jeszcze w proszku. Ale ekipa zapewnia, że do jutra – a to dzień wyjazdu na zawody – będzie gotowa do wodowania. Pomysł na projekt łajby podsunął… kryzys.
Przed rokiem postawili na motyw stadionu narodowego i zajęli w Augustowie drugie miejsce. A w tym? – Pierwszym pomysłem był temat świńskiej grypy – mówi Tomasz Klajnert. – Ale nie mogliśmy się zdecydować, jak go przedstawić, tyle było propozycji. Dlatego postawiliśmy na inną aktualność, czyli kryzys.
Chełmianie chcą zaskoczyć jurorów oryginalnym podejściem do tematu. Dlatego scenografia na tratwie będzie nawiązywała do motywów egipskich. Tak samo skecz, jaki przygotowali na prezentację w Augustowie.
– Ja mam rolę "Kryzysa”, który obejmuje rządy po śmierci faraona Ramzesa – mówi Sebastian Kucharski. – Ludzie nie będą zadowoleni, więc nie najlepiej potraktują mnie na koniec, gdy okaże się, że Ramzes cudownie ożyje.
W ubiegłym roku załoga, w nieco innym składzie, pojechała do Augustowa z tratwą przedstawiającą niedokończoną budowę stadionu narodowego. "Pływadło” zrobiło prawdziwą furorę. Chełmianie przegrali tylko ze "Shrekiem”.
– To było fantastyczne, kiedy po zawodach tłumy ludzi przychodziły się z nami fotografować – mówi Tomasz Klajnert. – Każdy chciał przymierzyć kask budowlańca i zrobić sobie zdjęcie przy taczce.
Czy w tym roku też będzie taki sukces? Nie wiadomo. Konkurencja na pewno będzie silna.
W mistrzostwach weźmie udział ponad 40 ekip z Polski i zagranicy. Jeden z zawodników szykuje ogromnego King-Konga, który będzie łypał oczami i opędzał się od atakujących go samolotów.
– Byłoby miło, gdyby znowu udało się zająć dobre miejsce. Ale nie to jest najważniejsze – mówi Joanna Trendak. – Dla nas to przede wszystkim przygoda.
Tratwa "Kryzys” ma około 20 mkw. Po zakończeniu budowy i tak trzeba ją będzie zdemontować, aby przewieźć do Augustowa. Na miejscu załoga złoży ją na nowo i w niedzielę zaprezentuje swoje "pływadło” na rzece Netta.