W składach powoli zaczyna brakować węgla. A jego ceny z kolejnych dostaw mogą wzrosnąć nawet o trzydzieści procent.
Ale trzeba się pospieszyć, bo węgla już zaczyna brakować. - Na razie sprzedajemy ten, który został nam ze starych dostaw. Na stanie mamy niecałe trzydzieści ton - mówi Marzena Pawłowska ze składu opału GS "Samopomoc Chłopska”. - Spodziewamy się, że następna transza może być sporo droższa.
Klienci najczęściej pytają o tzw. orzech. Jego cena waha się w granicach 600 zł. Dlatego wiele osób korzysta z możliwości zakupów opału na raty. Przed zimą kupują zwykle około tony.
Sposobem na zmniejszenie wydatków może być zakup węgla bezpośrednio w kopalni. Oszczędza się pieniądze, ale nie czas, bo w kolejce trzeba przestać nawet tydzień. Najmniejsza ilość węgla, jaką można kupić w "Bogdance,” to pięćset kilogramów. Cena jest korzystna. Tona popularnego "orzecha” kosztuje tam około 503 zł brutto.
Problemów ze zgromadzeniem opału na zimę nie będą mieli natomiast ci, którzy zdecydują się na zakup drewna. Można je dostać praktycznie w każdym z siedemnastu leśnictw na naszym terenie.
- Drewna na pewno nie zabraknie, a jego cena od dłuższego czasu utrzymuje się na tym samym poziomie - mówi Andrzej Bojnowski, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Chełm.
Za metr sześcienny drewna trzeba zapłacić, w zależności od rodzaju, od 40 do 80 zł. Najdroższe i najbardziej popularne są twarde gatunki, m.in. graby i dęby. Dużo tańsze są topole i gałęzie, jednak te ostatnie trzeba samemu pociąć.