– Na taki wynik ma również wpływ poprawa stanu miejskich ulic, usprawnienie komunikacji, co jest już zasługą samorządu – powiedział R. Bondyra. – Nie sposób też nie docenić działań edukacyjnych Automobilklubu Chełmskiego, a zwłaszcza jego prezesa Grzegorza Gorczycy.
Zdaniem komendanta wymierne efekty przyniosło też monitorowanie najbardziej zagrożonych przestępczością punktów miasta. Tam, gdzie kamery podglądają mieszkańców, zjawisko to zmalało o 57 proc. W mieście pracuje pięć kamer, wkrótce zostaną zainstalowane jeszcze dwie. Wszystkie kamery, poza jedną sprezentowaną przez TP SA, kupił samorząd. Na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców ma również wpływ współpraca z Nadbużańskim Oddziałem Straży Granicznej. Często też na ulicach można spotkać piesze patrole złożone z umundurowanego policjanta i żandarma.
R. Bondyra przyznał, że błędem był zakup telefonów komórkowych dla dzielnicowych. Nikt, mimo publikowania, nie zapamiętał ich numerów. Gdy potrzebna jest interwencja, najlepiej dzwonić pod numer 997. Patrol przyjedzie na każde uzasadnione wezwanie, choć zdarza się, że na radiowóz trzeba trochę poczekać.
– Marzy nam się, aby czas od wezwania do przyjazdu policji nie był dłuższy niż pięć minut – mówił. – W ponad 70-tysięcznym mieście jest to jednak często niemożliwe. Zamiast sześcioma, KMP dysponuje zaledwie trzema radiowozami.
Wszystkie rozmowy prowadzone za pośrednictwem numeru 997 są rejestrowane, a ich zapis przechowywany w archiwum. Zainteresowany może je więc odsłuchać, zwracając się z takim wnioskiem do komendanta posterunku przy ul. Reformackiej. Wówczas okaże się również, czy przyjmujący interwencje policjant był, np. niegrzeczny, co zarzucała jedna z Czytelniczek. Podobnie jest z obrazami rejestrowanymi przez videokamery, których zapisy są przechowywane przez 30 dni.
• Czy policjanci biorą łapówki?
– W tej chwili nie mam żadnego sygnału o korupcji wśród podległych mi funkcjonariuszy– powiedział R. Bondyra. – Za to, że nie biorą, głowy nie dam, bo mam tylko jedną. O każdym takim przypadku natychmiast informuję prokuraturę, ponieważ sami nie chcemy być sędziami we własnych sprawach.
Komendant poinformował, że w ubiegłym roku z pracy w chełmskiej policji odeszło 27 funkcjonariuszy, w tym czterech z powodu negatywnie dla nich zakończonego postępowania dyscyplinarnego. Chodziło o nadużywanie alkoholu.
– Przyjęliśmy do służby 15 nowych, młodych, pełnych zapału do pracy ludzi – powiedział. – Mam jeszcze dziewięć wolnych etatów, ale nie mam na nie pieniędzy. Być może sprawa rozstrzygnie się jeszcze w tym roku.
Nie mogło oczywiście zabraknąć pytań dotyczących „brudów w lubelskiej policji”, które to wyciągnął na światło dzienne (?) jeden z ogólnopolskich tygodników. R. Bondyra był w artykule jednym z głównych bohaterów.
– To sprawy sprzed trzech lat – tłumaczył. – Wszystkie zostały skrzętnie wyjaśnione przez prokuratorów. W przeciwnym wypadku moi przełożeni nie pozwoliliby na to, abym choć jeden dzień dłużej zajmował gabinet komendanta chełmskiej policji.