Gospodarstwo Nadziei i Józefa Pietruczyków z Kuzawki od kilku dni z każdej strony oblewa woda.
Pietruczykowie nie taką wodę już widzieli, dlatego ze spokojem patrzą na podchodzące pod zagrodę rozlewisko Bugu. - Było już tak, że woda na podwórze weszła, do budynków się wlewała. W tym roku i tak wiosna łaskawa - mówi pan Józef.
Do niedawna sam mógł jeszcze przedostać się do wsi. Zakładał tylko wysokie gumowane buty i szedł przez zalaną drogę. Ale woda się podniosła i taka przeprawa stała się niemożliwa. Dlatego żywność dowozi Pietruczykom Straż Graniczna. Najpierw terenowym samochodem przez zalaną drogę. Teraz już tylko łodzią, przez Bug.
- A daj im Boże dużo zdrowia za to, że nam tak pomagają - pani Nadzieja nie ukrywa wzruszenia, gdy mówi o funkcjonariuszach Straży Granicznej. - To tacy dobrzy ludzie. Kiedyś to myśmy sobie sami radzili, ale teraz, jak człowiek starszy... Bez pomocy, ciężko. A straż zawsze pomoże.
W poniedziałek dzięki Straży Granicznej pani Nadzieja mogła pojechać do gminy. Specjalnie po nią przypłynęła łódź. Funkcjonariusze poczekali, aż kobieta odwiedzi lekarza, zrobi zakupy i odbierze rentę, a potem odwieźli ją do domu.
- Dla nas to nic nadzwyczajnego - mówi podpułkownik Sławomir Gruszecki, komendant strażnicy NOSG w Dołhobrodach. - Jesteśmy po to, żeby ludziom pomagać i robimy to naprawdę z radością.
Gruszecki zaznacza, że w tym roku sytuacja jeszcze nie jest zła. Tak naprawdę w gminie woda odcięła zupełnie tylko jedną zagrodę. Ale np. w ubiegłym roku na pomoc funkcjonariuszy czekało więcej mieszkańców. - Dowoziliśmy dzieci do szkoły, zabieraliśmy mleko do mleczarni... - wylicza komendant.
Mieszkańcom nadbużańskich wsi pomagają też strażacy ochotnicy i gmina. Dzięki temu, choć czasem odcięci od świata, nie czują się pozostawieni samym sobie. A że Bug co roku wylewa?
- My to już przyzwyczajeni jesteśmy - mówi pan Józef. - Tutaj od zawsze tak było. Cieszymy się tylko, jak woda przed podwórzem się zatrzyma. Jak nie idzie dalej.
Nawet nie myślą o tym, że mogliby mieszkać w innym, bezpieczniejszym, miejscu. - Przecież ja tu od urodzenia mieszkam - mówi 75-letnia pani Nadzieja. - To jak się teraz na stare lata wyprowadzać? Tu jest nasz dom.