Do włodawskiego szpitala trafiła ośmioletnia dziewczynka z poważnym urazem głowy. Lekarze podejrzewali, że dziecko potrącił samochód. Okazało się, że do urazu doszło w wyniku banalnego wypadku.
- Dziewczynka jechała rowerem, a na bagażniku wiozła swoją koleżankę - mówi Bożena Chomiczewska z włodawskiej policji.
- W pewnym momencie straciła równowagę i przewróciła się tak nieszczęśliwie, że uderzyła głową o asfalt. Niestety, nie miała kasku. Druga dziewczynka podobnie. Z tym, że jej na szczęście nic się nie stało.
Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu Chełmskiego uważa, że ten wypadek, to kolejny argument przemawiający za tym, aby rowerzyści zakładali na głowy kaski. Dotyczy to zwłaszcza najmłodszych miłośników dwóch kółek.
Jak zapewnia Gorczyca, na organizowanych przez klub imprezach nie ma mowy, aby zawodnicy nie zabezpieczali się w ten sposób.
- Przy każdej okazji apeluję do młodych ludzi, aby wsiadając na rower nie wstydzili się zakładać kasku i odblaskowej koszulki - mówi prezes.
- Na przykład w Czechach jest to wymóg ustawowy i dotyczy nie tylko dzieci, ale wszystkich cyklistów. Skoro Czesi mogli skorzystać z takiego rozwiązania, to dlaczego nie my?
Do apelu Gorczycy przyłącza się też Arkadiusz Kalita z KWP w Lublinie.
- W ubiegłym roku 283 rowerzystów było uczestnikami wypadków - mówi Kalita.
- Spośród nich 39 zginęło, a 233 zostało rannych. To zatrważająca statystyka.
Kalita zaznacza, że zagrożeniem dla jadących na rowerze nie musi być samochód. Przypomina przypadek, gdy zderzyło się dwóch rowerzystów. Niestety, jeden z nich tego nie przeżył.
Ale, choć trudno w to uwierzyć, bywa także, że tragicznie dla rowerzysty może się skończyć zderzenie z pieszym.