Pacjenci Specjalistycznej Przychodni Kolejowej w Chełmie, muszą szukać nowej placówki. Wraz z nimi protestują pracownicy.
Do nowej kasy
W podobnej sytuacji jak Danuta W. jest ponad 2 tys. pacjentów. Próbowali bronić swojej przychodni, ale bez skutku. Nie pomogły petycje z podpisami, marszałek województwa ani władze miasta. Część jeszcze w starym roku wyraziła zamiar zapisania się do lekarzy mających podpisany kontrakt z Branżową Kasą Chorych. Inni zastanawiają się nad przejściem do miejskiego ZOZ, nieliczni będą dojeżdżać do przychodni w Lublinie.
– Szkoda że taki majątek został zaprzepaszczony – mówią oburzeni pacjenci. – Na miejscu mieliśmy laboratorium analityczne, pracownię rentgenowską, protetykę oraz gabinet fizykoterapii. Byli lekarze różnych specjalności. Dla ludzi w naszym wieku zgromadzenie wszystkich tego typu usług w jednym miejscu to duże ułatwienie.
W zlikwidowanej przychodni na etatach zatrudnionych było 15 osób, dwie na umowę-zlecenie. Teraz wszyscy szukają pracy. Większość podała swojego pracodawcę do sądu.
– Wypowiedzenia otrzymaliśmy na dwa dni przed końcem terminu zgłaszania do kas chorych ofert na usługi medyczne. Nie mieliśmy czasu na przygotowanie odpowiednich dokumentów. W ten sposób nie dano nam szansy na zdobycie – już jako niepubliczny ZOZ – kontraktu – mówią pracownicy.
Likwidowali z głową
– Nad innymi przychodniami mamy tę przewagę, że przyjmują u nas lekarze specjaliści – mówi Jerzy Liberadzki, jeden z tamtejszych lekarzy. – Na miejscu jest laboratorium analityczne i rentgen.
Na brak pacjentów nie narzekają też lekarze z Przychodni Kolejowej Niepublicznego ZOZ w Białej Podlaskiej. Sprywatyzowali się już dwa lata temu. Od kolei wydzierżawili budynek i przejęli wszystkich pracowników. Zadowoleni są też pacjenci.