Dwie policyjne rewizje w ciągu kilkunastu godzin. Pobudka o szóstej rano, przeszukania samochodu i garażu na oczach śpieszących do pracy sąsiadów.
W efekcie przeszukania nic nie znaleziono. – Dzisiaj jeden anonim wystarczy, by wrobić człowieka – mówi Czytelnik.
Podkomisarz Wioletta Pawluk, z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie przyznaje, że rzeczywiście poszło o opłatki. – Informator przekazał nam sposób dotarcia do osoby, która, jego zdaniem, podając się za przedstawiciela Caritasu, miała nimi handlować – mówi. – Dyżurny zdecydował o wysłaniu policjantów, będąc przekonanym, że doszło do dokonania przestępstwa. Ryzyko pomyłki wkalkulowane jest w pracę policji.
Mimo deklarowanej świadomości błędu, policja w żaden sposób nie zadośćuczyniła poszkodowanej osobie. Wygląda na to, że niektórzy stróże prawa dali się ponieść fali przedświątecznych opłatkowych porządków. Czujność policji jest o tyle zrozumiała, że co roku rzeczywiście występują przypadki łamania prawa przy sprzedaży opłatków. Takie oszustwa opierają się na fałszywych zapewnieniach opłatkowego komiwojażera o jego rzekomej współpracy z miejscową parafią.
Sam obrót opłatkiem poza kontrolą Kościoła jest prawnie dopuszczalny. – Opłatek nie jest produktem, do którego sprzedaży wymagana jest koncesja. Tak samo jak nie ma prawnie zastrzeżonego składu czy procedury jego wypieku – mówi Joanna Tudruj z lubelskiej Inspekcji Handlowej.
Opłatek można kupić nawet w supermarkecie, a wszelkie ograniczenia sprzedawców mają dobrowolny charakter. Mimo urynkowienia opłatkowego handlu niektórzy producenci wypieku odmawiają transakcji, gdy zamawiający nie współpracuje z Kościołem. Spróbowaliśmy zamówić 60 opłatków u producenta z Piask. Nie udało się – rozmówca zażądał stosownych „pieczątek od księdza.”
Tradycja katolicka jednoznacznie przyporządkowuje dystrybucję opłatków proboszczom. – Opłatek to sprawa parafii i tam powinna zostać – mówi ksiądz Wiesław Kosiński z lubelskiego Caritasu. Przyznaje jednocześnie, że w stosunku do niezależnych sprzedawców, Kościół często pozostaje bezradny. – Takie osoby mają nierzadko zarejestrowaną działalność handlu obwoźnego – mówi. – Tak długo jak nie naciągają posługując się historyjką o współpracy z proboszczem, nie można im zarzucić łamania prawa. Wszelkie kroki prawne podjąć można dopiero po zgłoszeniu sprawy przez oszukanego.