Swoje ofiary zaskoczyli podczas snu. Sterroryzowali bronią. Siłą wyciągnęli z auta. Choć sami byli zamaskowani, ofiarom nałożyli jeszcze na głowy worki. Myśleli, że są bezkarni, ale już wpadli. Mogą pójść za kratki nawet na 15 lat.
Do napadu doszło w nocy z piątku na sobotę w Brzeźnie. W dostawczym volkswagenie zaparkowanym na opuszczonej posesji spało dwóch Ukraińców. Około godz. 22.30 do samochodu podbiegło kilku mężczyzn. Byli zamaskowani. Jeden z nich miał przedmiot przypominający broń. Krzyczeli i grozili. Potem wybili szybę w samochodzie i siłą wyciągnęli na zewnątrz pasażerów.
- Swoje ofiary skrępowali i przykuli do samochodu zakładając im na głowy worki - mówi Aneta Wira-Kokłowska, rzecznik prasowy chełmskiej policji. - Splądrowali kabinę samochodu. Ukradli pieniądze, dokumenty, telefony komórkowe oraz papierosy o łącznej wartości 35 tysięcy złotych. Potem uciekli.
Ukraińcom udało się uwolnić. Po około godzinie dotarli do stacji benzynowej. Stamtąd zadzwonili na policję. Na miejsce napadu pojechali policjanci z wydziału kryminalnego i dochodzeniowo-śledczego chełmskiej komendy, a także funkcjonariusze z wydziału techniki operacyjnej KWP w Lublinie. Ekipa do rana zabezpieczała ślady i ustalała, czy są świadkowie brutalnej napaści.
Udało się zebrać wystarczająco dużo informacji, aby stwierdzić, że sprawcami napadu mogą być mieszkańcy... Płocka.
- Policjanci skontaktowali się z kryminalnymi z Komendy Miejskiej Policji w Płocku i przekazali tę informację - mówi Wira-Kokłowska. - W sobotę po południu płoccy policjanci zapukali do mieszkań wskazanych mężczyzn. Ci byli całkowicie zaskoczeni.
Podczas przeszukania mieszkań funkcjonariusze odnaleźli część zrabowanych pieniędzy, papierosy i telefony komórkowe. Znaleźli także pistolet-wiatrówkę, paralizator, pałkę teleskopową i kastet.
Zatrzymani to 20-letni Michał K., 32-letni Dariusz K., 37-letni Dariusz W. oraz jego rówieśnik Jerzy C. W niedzielę usłyszeli zarzuty dokonania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. - Mężczyźni przyznali, że brali udział w zdarzeniu, jednak sytuację opisują w sposób inny, niż przedstawili to poszkodowani - mówi Krzysztof Grzesiuk, prokurator rejonowy w Chełmie. - W dalszym ciągu badamy różne możliwe wątki tej sprawy.
Podejrzanym grozi do 15 lat więzienia.