Jest szansa, że w najbliższych dniach pasażerowie pojadą autobusem relacji Lublin – Żółkiewka. Teraz PKS Wschód musiał wstrzymać kursowanie pojazdu na tej trasie.
– Obdzwoniliśmy urzędy gmin, przez które przejeżdżały nasze autobusy, a kierowcy wywiesili informacje również na przystankach na trasie do Żółkiewki – zapewnia Józef Penar, dyrektor PKS Lublin wchodzącego w skład PKS Wschód. Jest szansa, że autobusy wrócą na trasę Lublin–Żółkiewka w najbliższych dniach. Zgodę musi dać Urząd Marszałkowski.
– Jeśli dostaniemy prawidłowo przygotowany rozkład jazdy, to uzgodnimy go do końca tego tygodnia – zapewnia Michał Zdun, dyrektor Departamentu Polityki Transportowej i Drogownictwa w Urzędzie Marszałkowskim. – Dzień po odbiorze decyzji z urzędu wznowimy kursowanie autobusu Lublin–Żółkiewka – deklaruje Penar.
O nową zgodę przewoźnik wystąpił w maju i do tej pory nie otrzymał odpowiedzi. – To nie jest tak, że wniosek leży np. przez dwa tygodnie, a my nic nie robimy. Czekaliśmy na odpowiedzi od gmin – tłumaczy Zdun.
Zamieszanie spowodowała majowa zmiana przepisów, która zobowiązuje gminy i powiaty do przegłosowania tzw. uchwał przystankowych. Każdy przewoźnik musi mieć zgodę radnych na zatrzymywanie się na przystankach. Sęk w tym, że niektóre samorządy nie śpieszą się z głosowaniem uchwał. Tłumaczą, że są wakacje.
– Nie może być tak, że jeden przewoźnik jeździ z zezwoleniem, a drugi robi to z naruszeniem zasad – podkreśla Mariusz Szabała. Penar tłumaczy, że o przedłużenie zgody wystąpił do Urzędu Marszałkowskiego w maju. – Nie dostaliśmy odmowy z urzędu, więc zgodnie z prawem nadal przewoziliśmy pasażerów – tłumaczy Penar. Jednak ITD inaczej interpretuje przepisy.
W przypadku kursów do Krynicy i Zakopanego potrzebne są też uchwały przystankowe. Jednak sytuacja jest dodatkowo skomplikowana, bo chodzi o przystanki i samorządy z terenu innych województw. Być może władze lubelskiego zawnioskują do ministerstwa transportu o zmianę kłopotliwych przepisów.