Joasia 8 listopada skończy sześć lat. Pierwsze dwa lata swojego życia spędziła
w szpitalach. Najpierw okazało się, że dziecko ma kamicę nerkową. Trzeba było ją zoperować. Potem lekarze orzekli, że dziewczynka cierpi na jelitową ucieczkę białka. By utrzymać ją przy życiu niezbędne okazało się żywienie pozajelitowe.
A Joasia jakby na przekór wszystkim, silna miłością swojej mamy, kurczowo trzyma się życia. Pani Agnieszka wie, że musi zrobić wszystko, by utrzymać dziecko przy życiu. Gdy lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka podjęli decyzję o żywieniu pozajelitowym, jej mama musiała przejść specjalne szkolenie, nauczyć się jak przygotować mieszankę żywieniową, w jakich proporcjach podawać leki, jak przygotować pompę infuzyjną. Umiejętności tych nauczyła się w Centrum Zdrowia Dziecka. Każda matka, której dziecko cierpi na taką chorobę jak Joasia, musiała przyswoić sobie te wiadomości i rygorystycznie się do nich stosować. Dzieci po kilkudniowym pobycie w szpitalu wracają przecież do domów.
Najpierw trzeba przygotować potrzebne leki, następnie stół przy którym się pracuje wytrzeć spirytusem. Potem w pomieszczeniu włącza się lampę bakteriobójczą, by zabić wszelkie zarazki. Dopiero w takich warunkach można przygotować worek, w którym znajdą się wszystkie niezbędne składniki pokarmowe. To wszystko trwa prawie trzy godziny.
- Zaczyna brakować mi pieniędzy na leczenie mojego dziecka - skarży się pani Agnieszka. - Wszystko drożeje, leki też, a kasa chorych zmniejszyła koszty refundacji. Kiedyś płacono 12 tys. zł za leki dla niej, teraz tylko 6700 zł. Boję się, że będę musiała zwrócić centrum pompę infuzyjną, z której korzysta Joasia. Potrzebujących jest bardzo wielu, a centrum nie dysponuje wystarczającą liczbą pomp, które można wypożyczyć do domu.
Nie są to jedyne kłopoty, z którymi boryka się pani Agnieszka. Joasia powinna mieć własny pokój. Wskazane jest również osobne pomieszczenie do przygotowywania mieszanki żywieniowej. - Nie stać mnie na własne mieszkanie - mówi. - Mój miesięczny dochód wynosi 600 zł.
Pani Agnieszka stara się o przydział mieszkania komunalnego. Szanse na otrzymanie własnego lokum są mierne. - Komisja przyszła, popatrzyła i stwierdziła, że inni mają jeszcze gorzej. Może i tak, tyle tylko, że ich dzieci nie potrzebują takich warunków jak Joasia - mówi.
Mieszkanie, choć niezbędne, może jeszcze poczekać. Teraz najważniejsza jest pompa infuzyjna. Każdy, kto mógłby pomóc w jej zakupie pieniądze wpłacać może na konto: Bank PBK SA II Oddział w Warszawie 11101138-48637-3000-1-68 Centrum Zdrowia Dziecka, Oddział Gastroenterologii, z dopiskiem żywienie pozajelitowe dla Joanny Molendy.