Czterech, spośród 206 gospodarzy, nie godzi się na warunki wywłaszczenia. Nie wiadomo, kiedy i za co inwestycję można będzie rozpocząć.
Licząca 4 km długości obwodnica miała rozładować korki, a mieszkańcom zapewnić spokój. Większość z nich zgodziła się na proponowane przez GDDP warunki wywłaszczenia. Kilkanaście osób zaskarżyło wydaną przez wójta decyzję o zabudowie i zagospodarowaniu terenu. Samorządowe Kolegium Odwoławcze oddaliło ich protesty. Jednak czterech właścicieli gospodarstw zapowiedziało wniesienie skarg do NSA. Tymczasem pieniądze na obwodnicę przepadły, ponieważ warunkiem udzielenia pożyczki było rozpoczęcie inwestycji przed końcem 2001 r.
– Trzy lata chodziliśmy za kredytem, a teraz pieniądze uciekły nam sprzed nosa – mówi Julian Kapica, dyrektor GDDP, oddział w Lublinie. – Posłużą innym, a my, do momentu ostatecznego załatwienia sprawy nie mamy nawet podstaw do prowadzenia rozmów o pozyskanie kolejnych środków.
Zdaniem J. Kapicy cała procedura może potrwać nawet 10 lat, ponieważ na każdym etapie stronom przysługuje odwołanie.
– Oczywiście, że będziemy walczyć o swoje – w rodzinie Derkaczów panuje w tej sprawie zgodność. – Jak mam pozwolić na to, aby 15 metrów od mojego mieszkania przebiegała droga szybkiego ruchu? – pyta Ryszard Derkacz.
Derkaczowie uważają, że nie traktuje się ich poważnie. Nawet im nie powiedziano, jaką część z ich działki miałaby zająć obwodnica. Cena jest ich zdaniem za niska, nie mówi się o ewentualnym odszkodowaniu.
– W tym domu mieszkał mój dziadek i ojciec – mówi R. Derkacz. – Mam opuścić ojcowiznę, nie wiedząc co dostanę w zamian?
Czy czterech najbardziej opornych ma szanse na uzyskanie wyższej ceny? – Absolutnie nie – mówi J. Kapica. – Nie zapłacę więcej niż właścicielom działek położonych przy drodze z Chełma do Okop. Żądaniom nie będzie końca.
Do wywłaszczenia z urzędu może dojść po wykorzystaniu całej procedury odwoławczej. Postępowanie wszczynane jest na wniosek starosty, a wartość ziemi szacuje powołany przez niego rzeczoznawca.