Okna w mieszkaniu Czesława Tatysiaka trzeba wymienić, mimo że wstawiono je kilka lat temu. Wie o tym nie tylko sam lokator, ale i Chełmska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Problem w tym, że żadne z nich za tę wymianę nie chce zapłacić.
– Kiedy wprowadzałem się do mieszkania, poprzedni lokator powiedział, że wszystkie ona były wymieniane osiem lat wcześniej – mówi Tatysiak. – Niestety, po kilku miesiącach okna zaczęły gnić. Zgłosiłem to do spółdzielni, ale powiedzieli mi, że skoro mam nowe okna, to na wymianę muszę poczekać.
Tymczasem nieszczelne ramy coraz bardziej zaczęły dawać się we znaki rodzinie Tatysiaków. Trzeba było dopłacić kilkaset złotych do ogrzewania. Jakby tego było mało, na ścianach mieszkania pojawił się grzyb.
– Mamy małe dziecko, które często z tego powodu choruje – mówi nasz Czytelnik. – Staramy się często malować mieszkanie, ale na to też potrzebne są pieniądze.
O problemie naszego Czytelnika pisaliśmy w sierpniu ubiegłego roku. Niestety, od tej pory nic się nie zmieniło. Poza tym, że grzyb w mieszkaniu jest coraz większy. Chełmska Spółdzielnia Mieszkaniowa przez cały czas stała na stanowisku, że przy wymianie okien musi kierować się statutem. A statut stwierdza, że taką wymianę na koszt spółdzielni można przeprowadzić co 25 lat. Takiej odpowiedzi udzieliła też posłanka Beata Mazurek, która także interweniowała w sprawie naszego Czytelnika. Mazurek zapowiedziała, że zwróci się ponownie do ChSM o indywidualne rozpatrzenie sprawy Tatysiaka. O to, czy będzie można pomóc naszemu Czytelnikowi spytaliśmy Ewę Jaszczuk, wiceprezesa ChSM.
– W tym tygodniu odbędzie się posiedzenie zarządu – mówi Jaszczuk. – Przeanalizujemy jeszcze raz sytuację tego lokatora i zastanowimy się, w jaki sposób będzie można rozwiązać ten problem. •