15 stopni Celsjusza. Szukając oszczędności dyrekcja zakręciła kurki z gorącą wodą.
– Starsza córka, gimnazjalistka, poszła dzisiaj do szkoły – mówiła nam zdenerwowana matka jednej z uczennic. – Młodszej, z pierwszej klasy podstawówki, nie puszczę, bo i tak jest przeziębiona. Nie wiem, czy to awaria, czy celowe działanie? Całe szczęście, że za kilka dni ferie.
Jak się okazało, nie był to przypadek. Szkoła ma 21 tys. zł długu wobec Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i szuka oszczędności. W porozumieniu z firmą zamknięto dopływ ciepła do budynku między godz. 24 w niedzielę a 4 w poniedziałek. Do momentu rozpoczęcia lekcji pomieszczenia nie zdążyły się ogrzać. Były więc kurtki, narzekania, interwencje rodziców. We wtorek nikt już nie marzł, bo ten sposób oszczędzania okazał się zbyt dotkliwy.
– Będziemy przeprowadzać takie próby, ale już podczas ferii – mówi Grażyna Cetera, dyrektor placówki. – Nie ma potrzeby, aby star y budynek o ogromnej kubaturze, niedocieplony, z nieszczelnymi oknami grzać na maksimum przez całą dobę. Musimy też brać pod uwagę dobowe wahania temperatury.
Chełmska „jedynka” ma też zaległości wobec ZUS, zakładu energetycznego i telekomunikacji. Na bieżąco wypłaca jedynie uposażenia 111 zatrudnionym w szkole nauczycielom, choć nie wszyscy na czas otrzymują pieniądze za godziny ponadprogramowe.
Mieczysława Sołtys, dyrektor Wydziału Edukacji UM w Chełmie, która nad 46 placówkami podległymi samorządowi sprawuje nadzór merytoryczny, nie kazała nikomu przykręcać kurków z ciepłem. Wiesław Klasura, skarbnik samorządu, nie kryje, że rok 2002 jest rokiem oszczędności i nie dziwi się, że dyrektorzy placówek szukają ich na własną rękę. Zresztą zaległości wobec MPEC nie są jedynymi i to największymi długami.
– Tylko za grudzień jesteśmy winni ZUS ok. 1,5 mln zł – mówi Klasura. – To wynik opóźnienia w dostarczaniu samorządom subwencji oświatowej.