Biją, wyzywają i terroryzują swoich najbliższych. I nawet gdy pokrzywdzeni zgłoszą się na policję, często są zmuszeni albo dalej mieszkać ze swoim oprawcą pod jednym dachem, albo uciekać z domu. Czas to zmienić.
Niestety podczas oczekiwania na wyrok dla oprawcy, a nawet wtedy, gdy wyrok już zapadnie, ale nie jest to kara więzienia, kat i jego ofiary często zmuszone są dalej mieszkać pod jednym dachem.
– Niejednokrotnie, aby uniknąć takiej sytuacji ofiary decydują się na wyprowadzenie z domu – mówi Zbigniew Grochmal, komendant miejski policji w Chełmie. – Chcielibyśmy, aby to sprawca był zmuszony szukać sobie innego lokum. Są na to odpowiednie przepisy, ale jak na razie martwe. Bo żeby sąd nakazał odizolowanie sprawcy przemocy od najbliższych, musi wskazać miejsce, gdzie miałby on przebywać. A takich miejsc u nas nie ma.
Stąd pomysł komendanta, aby zasygnalizować problem władzom miasta i radnym i takie miejsce stworzyć. Teoretycznie nie jest to trudne, bo przepisy nie stawiają tu wysokich wymagań. Takie lokum nie musi mieć nic wspólnego z luksusowym hotelem. Wystarczy, że będzie miało dostęp do węzła kuchennego i sanitarnego. I niewiele ponad to.
Komendant o swoim pomyśle rozmawiał już z szefem Prokuratury Rejonowej w Chełmie i przewodniczącym wydziału karnego chełmskiego sądu. Od obu dostał zielone światło. Została jeszcze tylko kwestia, jak do pomysłu podejdą władze miasta i radni. Sprawę już znają, bo komendant przedstawił ją podczas ostatniej sesji. Piłeczka jest więc po ich stronie.
– To interesujący pomysł i na pewno będziemy go rozważać – mówi Danuta Cichowicz, dyrektor wydziału spraw społecznych UM Chełm. – Jesteśmy w tej chwili na etapie przygotowywania Miejskiego Programu Przeciwdziałania Przemocy i ten pomysł dobrze się w niego wpisuje. Będziemy chcieli skonsultować się w tej sprawie z różnymi środowiskami. Oczywiście na te chwile trudno mówić, jaka będzie decyzja.
Rozwiązanie proponowane przez komendanta zastosowano np. w Radomiu. Tam dla domowych tyranów przewidziano miejsce przy noclegowni. Luksusów brak, dlatego podobno, gdy damscy bokserzy widzą, w jakich warunkach mieliby mieszkać, proponują, że sami znajdą sobie dach nad głową.