Podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej radni niemal bez dyskusji podjęli 10 uchwał. Burza wybuchła dopiero, kiedy przyszła kolej na uchwałę w sprawie nadania nazw trzem rondom komunikacyjnym, im. Jana Pawła II, Romana Dmowskiego i Zrzeszenia WiN.
- Nie jestem i nie byłem zdrajcą - obruszył się Mazurek.
- Nie należy się podniecać i nie wolno się podniecać - zagrzmiał z mównicy radny LPR Marek Tomaszewski. Wywołał tym powszechny wybuch śmiechu. Nie zażegnał sporu. Klubowy kolega Mazurka Zbigniew Hołysz, podzielając dezaprobatę wobec gry słownej przewodniczącego, uznał, że nazwy rond należy najpierw skonsultować z mieszkańcami i radami osiedli. - Chełm kochają, a w nosie go mają - skwitował postawę przeciwników radny Hołysz . Tomaszewski dolał oliwy do ognia, głosząc z mównicy, że nie chciałby przypominać z trybuny, co to jest honor. Ale kiedy trzeba było wystawić poczet sztandarowy Rady Miejskiej na uroczystości w kościele, to do kompletu zabrakło jednej osoby, gdyż nikt więcej nie dał się na to namówić. Specjalnie urażona poczuła się radna Alicja Nawrocka, która przypomniała kolegom radnym, że ona do pocztu już się stawiała.
Z oryginalną lekcją historii adresowaną przede wszystkim do radnego Mazurka wystąpił radny z prawicy Rafał Bukowski. Z jego wypowiedzi wynikało, że ten nie ma się co na przewodniczącego Bożeńskiego obrażać, bo kiedy powstała PZPR, to WiN był już w całości kontrolowany przez UB, a więc jakby go już nie było. - Jeśli radny Bukowski ośmielił się dać lekcję historii Kazimierzowi Mazurkowi, który mógłby być jego dziadkiem, to ja ośmielę się dać radnemu Bukowskiemu lekcje kultury - pouczyła Agata Fisz (SLD). - Zwracając się do znacznie starszego od siebie człowieka mógłby przynajmniej wyjąć rękę z kieszeni.
Koniec końców doszło do cząstkowego głosowania uchwały, co przyniosło i tak oczekiwany przez autorów projektu efekt. Imię Jana Pawła II otrzymało rondo przy "Kamenie”, Romana Dmowskiego, to przy krzyżówkach lubelskich, a Stowarzyszenia WiN rondo u zbiegu al. Przyjaźni i ul. Rejowieckiej.