Nasz Czytelnik skarży się na ciemności, w których toną okolice budowanego dworca przy ul. Młyńskiej. Szczególnie dotkliwe jest to na ul. Dworcowej. Ratusz twierdzi, że wykonawca prac budowlanych postara się doświetlić problematyczne miejsca.
– Oświetlenia na Dworcowej brak od początku budowy – skarży się jeden z naszych Czytelników na forum Dziennika Wschodniego. – Nierówne chodniki i wykopy to tu, to tam, płoty z poprzewracanych paneli i podobne atrakcje... Bolą mnie kostki od ciągłego skręcania podczas przechodzenia tam wieczorem. Rowerem niebezpiecznie, bo w jezdni dziury, których nie oświetli dobrze rowerowa lampka. Jedyne oświetlenie to neon lombardu przy dworcu, ma wystarczyć?
Ulica Dworcowa pogrążona jest w ciemnościach odkąd zaczęły się prace przy budowie Dworca Metropolitalnego przy ul. Młyńskiej.
– W związku z trwającymi pracami drogowymi wystąpiła kolizja z siecią elektroenergetyczną i stare oświetlenie uliczne na ul. Dworcowej zdemontowano – informuje Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza.
Nie zanosi się jednak na to, by w najbliższym czasie pojawiły się tu nowe latarnie. – Nowe oświetlenie będzie zakładane dopiero jako jeden z ostatnich etapów prac.
Ratusz wyjaśnia, na razie nie jest możliwe zapewnienie zwykłego oświetlenia ulicy. W grę mogą za to wchodzić inne, tymczasowe rozwiązania, jak choćby ustawienie na terenie budowy naświetlaczy skierowanych na ul. Dworcową. Takie prowizoryczne oświetlenie przydałoby się również na ul. Młyńskiej między Dworcową a rondem Sportowców.
Urząd Miasta na razie nie przesądza, czy będzie namawiać wykonawcę dworca do tymczasowych rozwiązań. – Ta sprawa zostanie przeanalizowana na najbliższej radzie budowy – deklaruje Góźdź. Rada budowy to cykliczne spotkanie inwestora (w tym przypadku przedstawicieli Ratusza) z wykonawcą robót (jest nim warszawski Budimex). Najbliższe takie spotkanie jest planowane na jutro.
Wartość robót wykonanych na placu budowy nowego dworca przekroczyła już 86 mln zł. Zgodnie z umową prace powinny się zakończyć nie później niż 29 lipca. Urząd Miasta nie wyklucza jednak, że termin trzeba będzie przesunąć m.in. ze względu na mniejsze od zakładanych postępy prac w tych miejscach, z których trzeba było usuwać podziemne zbiorniki będące pozostałościami po dawnej gazowni.