Tytułowe pytanie zadaliśmy kilku przedstawicielom branży budowlanej z regionu. Oto, co nam powiedzieli:
Rafał Rynkiewicz, kierownik działu sprzedaży deweloperskiej w Interbud Lublin S.A.: – W mojej ocenie kryzys nie był tak bardzo odczuwalny dla deweloperów. To był raczej okres wahania, korekty rynku. Pozwoliło nam to na negocjację kosztów budowy, co automatycznie przełożyło się na ceny mieszkań. Zdecydowanie spadło zainteresowanie dużymi mieszkaniami. Utrzymała się natomiast popularność mieszkań 2–3 pokojowych.
Marcin Jodłowski,szef działu handlowego w Euroal sp. z o.o. w Lublinie: – Z moich obserwacji wynika, że kryzys dopiero do nas dociera. Potęguje go przedłużająca się w tym roku zima. Rynek budowlany był „zamrożony”, nie można było zacząć żadnych inwestycji. Wydaje mi się, że teraz jest czas głównie dla takich inwestorów jak urzędy, szpitale i inne instytucje. Spadła liczba inwestorów indywidualnych.
Józef Krzysiak, współwłaściciel przedsiębiorstwa budowlanego Budom w Lublinie: – Sytuacja się poprawia. Wzrasta zainteresowanie mieszkaniami, banki, które do tej pory nie chciały udzielać kredytów, trochę się obudziły. Największe jest zainteresowanie mieszkaniami, które są prawie skończone. Z tymi, które dopiero powstają, jest dużo gorzej. Najgorszy był ubiegły rok. Uratowały nas umowy podpisane w poprzednich latach. Teraz dobrze sprzedają się kawalerki i mieszkania 3-pokojowe do 60 mkw.
Czesław Byczek, prezes Termochem sp. z o.o. w Puławach: – Kryzys nie był zjawiskiem wymyślonym. Widać to było na przetargach, kiedy inwestorzy obniżali ceny. Duże znaczenie ma też tegoroczna zima, która opóźniła wszelkie prace budowlane. Sadzę, że teraz najwięcej będą inwestować amorządy, bo jest okres przedwyborczy.