Od 1 stycznia przyszłego roku dostawcy gazu, prądu i ciepła będą mogli przerwać dostawy tym, którzy nie opłacą rachunku w ciągu 30 dni od upływu terminu
– Ogon niespłaconych w terminie rachunków ciągnie się za nami od paru lat, od czasu, gdy straciłem pracę – mówi Adam Wilosz z Lublina. – Co miesiąc długo zastanawiamy się z żoną, które rachunki opłacić już, w terminie, a które możemy zapłacić później, gdy uda mi się zarobić parę złotych lub dostaniemy jakieś pieniądze z opieki społecznej. Gdyby chcieli, gazownicy i energetycy już parę razy mogliby nam odciąć dopływ gazu i prądu. Na szczęście mieszkamy w bloku spółdzielczym, więc nie mogą nam odciąć dopływu ciepła. Co będzie po nowym roku, gdy wejdą w życie nowe przepisy – nie wiem.
– Będziemy bardzo rygorystycznie postępowali z dłużnikami – ostrzega Włodzimierz Czwórnóg, dyrektor ds. obrotu energią elektryczną Lubelskich Zakładów Energetycznych Lubzel SA w Lublinie. – Zakład nie dysponuje innymi pieniędzmi poza pochodzącymi z tytułu opłat za energię. Za niesolidnych dłużników płacą inni, np. pan. Są, oczywiście, sytuacje losowe, ale są to przypadki pojedyncze. Z reguły za prąd nie płacą ci, których na to stać, ale którzy płacić nie chcą, bo w pierwszej kolejności zaspokajają inne potrzeby życiowe.
Dostawcy gazu, prądu i ciepła mają dłużników dużych i małych. Ci pierwsi to np. służba zdrowia i inne instytucje opłacane z budżetu. To one „budują” kwoty zadłużenia.
– Człowiek nie jest bezduszny – mówi Edward Wąsik, dyrektor ds. utrzymania ruchu Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej SA w Lublinie. – Jeśli dłużnik przysyła pismo, w którym określa, że spłaci zadłużenie w ciągu tygodnia czy miesiąca – idziemy mu na rękę. Po 1 stycznia nic się w tym względzie nie zmieni.
Ludzkie uczucia nie są obce także gazownikom.
– Już teraz możemy odłączyć dopływu gazu dłużnikowi, to nasza rutynowa praca – stwierdza Jerzy Piotrowicz, kierownik Działu Sprzedaży i Kontroli Inkasa Zakładu Gazowniczego w Lublinie. – Ale dajemy szansę klientowi rozkładając mu należność na raty albo powiadamiając go, że odetniemy mu gaz po określonym terminie, za tydzień lub dwa.
Druga grupa dłużników to właściciele małych firm czy domów jednorodzinnych. Ci z pętli zadłużenia z reguły starają się wyjść najszybciej jak im się uda.
Czy rozwiązaniem mogłoby być montowanie tzw. liczników przedpłatowych? Odbiorca płaci wówczas dostawcy pieniądze z góry. Gdy limit się wyczerpie, licznik automatycznie przerywa dopływ np. prądu.
– Stosujemy takie liczniki, w regionie jest ich kilkadziesiąt, ale tylko wtedy, gdy nie ma innego wyjścia – mówi W. Czwórnóg. – Zauważamy, że gdy ktoś korzysta z nich np. przez rok, potem już znacznie bardziej regularnie płaci za prąd.
LPEC może dostarczać ciepło „na przedpłatę”. A gaz?
– Nie ma możliwości stosowania takich liczników, a bardzo chciałbym, żeby była – mówi J. Piotrowicz. – W Polsce odbywały się prezentacje takich rozwiązań, ale w powszechnym użytku jeszcze ich nie ma.