Połowa uczniów, którzy za niespełna 10 dni rozpoczną naukę w klasach pierwszych liceów i techników, zapłaci za podręczniki jedynie 300 zł. Reszta nawet 900 zł. Nieprzyjemne zaskoczenie przy kasie czeka absolwentów podstawówek
W tym roku reforma edukacji zapukała do szkół średnich. Naukę w klasach pierwszych rozpoczynają ostatni absolwenci gimnazjów. W 3-letnich ogólniakach lub 4-letnich technikach będą uczyli się na podstawie tzw. starej podstawy programowej. O rok dłużej w szkołach średnich spędzą absolwenci nowych, ośmioletnich szkół podstawowych. To pierwszy rocznik, który uczyć będzie się w oparciu o nowy program, a co za tym idzie – korzystać z nowych podręczników.
– Ze skompletowaniem podręczników będą miały obie grupy – przewiduje pan Marcin z Antykwariatu i Księgarni przy ul. Królewskiej 13 w Lublinie. – Zdecydowana większość absolwentów gimnazjów szuka książek używanych, bo za rok będą one do wyrzucenia. To ostatni rocznik uczący się w oparciu o starą podstawę. W tym roku kupiliśmy takich podręczników znacznie mniej niż w latach ubiegłych, bo mniej było osób zainteresowanych ich sprzedażą. Za dwa tygodnie wszystkie się rozejdą. Licealiści będą musieli wtedy kupić nowe podręczniki i znów pojawi się problem, bo te książki nie są już produkowane, a w hurtowniach zostały tylko bardzo małe ilości.
Pan Marek prognozuje, że nauczyciele mogą być zmuszeni do posiłkowania się książkami z nowej podstawy. I wylicza, że zestaw nowych podręczników dla absolwentów gimnazjów to wydatek rzędu ok. 600 zł. Używanych – 300- 400 zł.
– Zainteresowanie używanymi podręcznikami jest ogromne. Ustawiają się kolejki – przyznaje Justyna Schab z Antykwariatu Wileńska 21. – Zestaw używanych podręczników do starej podstawy programowej kosztuje 350-450 zł. To 40-60 proc. ceny nowych książek. Wiele zależy też od tego jakiego języka, uczy się licealista. Angielski jest np. znacznie tańszy niż hiszpański, bo komplet nowych książek do tego ostatniego może kosztować nawet 150 zł.
Znacznie więcej zapłacą absolwenci podstawówek, którzy są zmuszeni do kupowania nowych książek. Za komplet zapłacą nawet 800-900 zł.
– Ci uczniowie oprócz łapania się za kieszeń mają jeszcze jeden problem. Części książek do nauki po podstawówce jeszcze nie ma. Miały swoje premiery, ale na rynku wciąż są niedostępne. – uważa pan Marek.
Sprzedawca radzi, by powstrzymać się z kupnem książek do nauki języków.
– W pierwszych klasach robiony jest test znajomości języka i czasami okazuje się, że uczeń jest za słaby lub zbyt dobry i książkę trzeba zmienić – tłumaczy. – Wielokrotnie zdarzało się, że przychodzili do mnie rodzice, którzy ze łzami w oczach opowiadali jak wydali na książki 200 zł, a teraz muszą kupić nowe. Dlatego radziłbym poczekać.