Jesteś starą kur... - usłyszała od ucznia jedna z nauczycielek w lubelskim gimnazjum. Powód? Nieodpowiednia ocena. Nie jest to odosobniony przypadek. Ponad 60 procent uczniów przyznaje, że konflikty z nauczycielami zaczynają się od ich niegrzecznego zachowania. Potem jest już tylko gorzej. Czasem - jak w Toruniu - kończy się to zakładaniem nauczycielowi na głowę kubła
na śmieci
Agresywne dziewczynki
Jak twierdzą sami gimnazjaliści, przemoc między uczniami występuje przede wszystkim w klasach II i III. I - co ciekawe - w zachowaniach agresywnych zaczynają dominować dziewczynki.
- Kiedyś były skłonniejsze do kłótni i do przemocy słownej. Teraz słowa zamieniają w czyn. Wdają się w bójki. Czasem same je prowokują - podkreśla Kłoda.
Psycholodzy zauważają też, że dziewczyny swoją agresję przelewają na szkolne relacje damsko-męskie. Zaciągają chłopców do toalet lub szatni, np. na całowanie.
Nauczyciel kat
Klasy V-VI szkoły podstawowej niewiele ustępują pod tym względem gimnazjom, zwłaszcza jeśli chodzi o bójki czy szykany o charakterze fizycznym.
Przemoc pomiędzy uczniami w szkołach ponadgimnazjalnych jest zdecydowanie mniejsza. Częściej mówią oni natomiast o przemocy ze strony nauczycieli. Wymieniają tu straszenie, obraźliwe słowa, wyrzucanie za drzwi. - Czasem się zdarzy, że pani przyłoży mi dziennikiem, lub pociągnie za ramię, jak za głośno gadam na lekcji - przyznaje Michał, uczeń ostatniej klasy szkoły podstawowej w Lublinie. - Ale to mnie nie boli. Raczej śmieszy, kiedy babeczka myśli, że takim zachowaniem mnie powstrzyma.
Świnie na wózkach
- Wy barany, bałwany, matoły, nieuki, pustaki, grube świnie! - takimi słowami wyzywał swoich uczniów nauczyciel wuefu z włodawskiej podstawówki. Na słowach szkolny horror się nie kończył. Tomek bał się chodzić do szkoły, zwłaszcza wtedy gdy nauczyciel najpierw poderwał mu ucho, a później wciskał pięść w żebra. - Nie miałem stroju, bo zapomniałem - opowiada Tomek. - Pan podbiegł do mnie i kazał mi wstać.
Potem było już tylko gorzej: uczeń został przygnieciony do ściany. Na kolejnej lekcji wuefista kazał uczniom na wyprostowanych nogach dotknąć rękami do podłogi. Tych, co nie mogli wykonać tego ćwiczenia, wyzywał. I kazał zbierać pieniądze na wózek inwalidzki.
Oczywiście nauczyciel tłumaczył to inaczej. Mówił, że dzieci mają problemy z kręgosłupem, dlatego uprzedził je, że w przypadku braku odpowiednich ćwiczeń może dojść nawet do potrzeby znalezienia się na wózku inwalidzkim.
Szpieg klasowy
Tak się działo w Szkole Podstawowej nr 7 im. Księdza Jana Twardowskiego w Lublinie. Wychowawczyni jednej z klas wyznaczyła dziewczynkę do szpiegowania kolegów. Kazała jej założyć zeszyt, w którym zapisywałaby co robi Kasia, Basia, Tomek i inne dzieci. Na lekcjach i na przerwie.
Większośc takich wpisów dotyczyła jednej z dziewczynek, która w końcu poskarżyła się mamie, a ta kuratorium i dziennikarzom.
- Mała dostawała SMS-y z pogróżkami, że pożałuje, iż coś takiego zrobiła. Dzieci ją poszturchiwały i przezywały - opowiada ciotka dziewczynki. Po interwencji, dzienniczek konfidenta zniknął z klasy.
Fala jak w wojsku
- A co się szczypać?! - mówi z uśmiechem jeden z licealistów. - Lizusy i pierwszaki mają wpier...
Nauczyciele mają świadomość, że przemoc jest obecna w ich szkołach. Mało tego: jak wynika z raportu CBOS wśród dorosłych Polaków zdecydowanie dominuje pogląd, że przemoc w polskich szkołach jest poważnym problemem. Ponad połowa badanych podziela opinię, że szkoły w ogóle sobie z tym nie radzą. - Nie ufam szkole w kwestii bezpieczeństwa mojego dziecka. Dlatego codziennie je odprowadzam i odbieram ze szkoły - opowiada Teresa Goch, matka szóstoklasisty. - Zresztą nie jestem w tym osamotniona. W szatni spotykam coraz więcej rodziców.
A w domu co?!
Nie o wszystkich występkach młodych osób wiedzą nauczyciele. Według raportu, prawie połowa uczniów uważa, że "nauczyciele tak naprawdę nie wiedzą, co się dzieje wśród uczniów”. Pedagodzy nie zaprzeczają. - Uczniowie często milczą. Nie chcą mówić, że ktoś im coś zrobił, lub że widzieli, co komuś zrobiono. Mówią, że nie są kapusiami - mówi Adam Szymala, dyrektor Gimnazjum nr 15 w Lublinie. - Nie przekonuje ich fakt, że kiedyś to oni mogą stać się ofiarą. I wtedy też nikt im nie pomoże.
Dyrektor zwraca uwagę na tempo zmian. - Kilka lat temu młodzież była całkiem inna. Bardziej dojrzała, odpowiedzialna i niewyręczana przez dorosłych - wspomina. - Teraz mój kontakt z nimi jest o wiele trudniejszy.
Ochrona nie wystarczy
Jak zahamować agresję wśród młodych? - Mam kamery i ochronę - wylicza Brabara Warda, dyrektorka Gimnazjum nr 15 w Lublinie. - Dzięki temu jest lepiej. Ale na pewno nie powiem, że problemów nie ma.
Podobnego zdania jest Grażyna Nazarewicz, rzeczniczka praw ucznia w lubelskim Kuratorium Oświaty. - Dzwonią rodzice, uczniowie, nauczyciele - mówi. Przemoc dotyka zarówno młodych, jak i tych, którzy stoją po drugiej stronie - mówi rzeczniczka. - Dlatego kuratorium stara się coś z tym zrobić. W szkołach są osoby wytrenowane do tego, żeby walczyć z agresją: zarówno pomagać ofiarom, jak i agresorom.