Patataj patataj patataj, czyli ekologiczno-edukacyjny symulator rumaka dla waszego dziecka. Dziecka, które jeszcze nigdy w życiu tyle nie czytało, co w tej grze.
Wyślij do nas SMS o treści dw.gra.laura z imieniem, nazwiskiem i adresem na numer 72601 (koszt SMS-a: 2 zł + VAT) Konkurs trwa do 27 lutego
By grać w Mistrzynię jazdy konnej trzeba – mimo zatrudnionych lektorów – przeczytać wiele wersów tekstu, a zapoznanie się z każdym z nich potwierdzić enterem. Poza tym twórcy gry nie mogli się chyba zdecydować czy postawić na realizm stajni czy bajkowość krajobrazu. W efekcie spędzamy długie chwile szczotkując i pielęgnując konie. Ale dzieciakom się to podoba.
Jak kierować koniem? Strzałkami
Sam model jazdy jest prosty, zwierzęciem steruje się za pomocą strzałek. Choć przynajmniej w początkowym etapie gry nie sama jazda jest najważniejsza. Właściwie służy jedynie przemieszczaniu się z miejsca na miejsce. A to w celu znalezienia jakiejś rośliny, a to po to, by uratować rannego mustanga.
Potem dokładnie trzeba zwierze wyszczotkować, raz koło razu za pomocą myszki, z jednej i z drugiej strony. Kiedy zwierze jest już wyszczotkowane czas na kąpiel, wybierz gąbkę do namydlenia konia, zwykłą gąbkę, miękką gąbkę, jedwabną... I znów z obu stron dokładnie raz koło razu aż usłyszymy że koń jest namydlony.
Po dokonaniu wyboru szlaucha należy konia spłukać. Z obu stron. No to zostaje jeszcze oczyścić kopyta. Tak, macie rację. Po dokonaniu wyboru pomiędzy zwykłym narzędziem do czyszczenia kopyta, narzędziem profesjonalnym, narzędziem... Dobra, oszczędzę Wam. Nadmienię, że przy tej czynności trzeba uważać by nie zranić zwierzęcia.
Po dokładnym wykonaniu tych czynności, kilku zadań i przeczytaniu dialogu (lub kliknięciu entera... 12 razy) zostajemy skierowani do pomocy przy rozmnażaniu koni. Tu, oczywiście, dokonujemy wyborów. Tym razem wybieramy rodziców dla źrebaka decydując o jego umaszczeniu. Później raz jeszcze dokonujemy wyboru koloru oczu i pęcin zwierzęcia... i kolejny konik trafia pod naszą opiekę.
Prawiedziewięcioletniej Laurze gra się podobała. Nie umiałem jej tylko wyjaśnić dlaczego bohaterka "Laura hobby: Mistrzyni jazdy konnej" ma na imię Lili...