Men of War: Oddział Szturmowy to już drugi dodatek do gry Men of War. Tym razem twórcy skupili się na rozgrywkach sieciowych.
Bez zmian pozostaje rewelacyjny model zniszczeń. Zniszczyć da się niemal wszystko, co widać na mapach i to na kilka sposobów.
Bez zmian pozostawiono sterowanie w grze. Z jednej strony mamy standardowy model znany z większości gier strategicznych, a z drugiej możliwość przejęcia bezpośredniej kontroli nad dowolną jednostką pieszą, jeżdżącą lub pływająca i kierowania nią za pomocą strzałek i myszki.
Jak zawsze w grach z serii Men of War będziemy mieli też wielki wybór sprzętu z czasów II wojny światowej. A nawet większy, bo gra oferuje nam pięć nacji do wyboru: Rosja, Niemcy, USA, Anglia i Japonia.
Przede wszystkim sektory. To rozwiązanie znane choćby z Company of Heroes, gdzie walczymy o poszczególne sektory na mapie.
Zajęcie kolejnego skrawka ziemi daje dostęp do uzupełnień, nowych jednostek czy specjalnych zdolności.
Owszem, z realizmem niewiele ma to wspólnego. Ale w tym wypadku ma to sens, bo Oddział Szturmowy jest nastawiony na walkę w sieci. A ta rządzi się swoimi prawami. Za tym idzie odpowiednie zbalansowanie jednostek, by wszyscy mieli równie szanse i możliwość zakupu specjalnych żołnierzy.
Nowa będzie tez sztuczna inteligencja przeciwników sterowanych przez komputer. AI również będzie dążyło do przejęcia kontroli nad poszczególnymi sektorami, ale nie będzie tylko przeć do przodu bez względu na straty. Z drugiej strony, z każdym kolejnym atakiem AI będzie agresywniejsze. Pierwsze opinie są takie, że o ile wszystkie gry z serii Men of War były bardzo trudne, to ta będzie… jeszcze trudniejsza.
Aż nie możemy się doczekać. Premiera w listopadzie