Call of Duty: Modern Warfare 2 pojawi się w sklepach w listopadzie, ale liczba przedpremierowych zamówień zaskoczyła już wszystkich. Z wydawcą na czele.
Tak wielki, że na konferencji Activision Blizzard (wydawcy gry) ogłoszono, że "Modern Warfare 2” już przynosi zyski, choć gry na półkach jeszcze nie ma. I że żaden tytuł tej spółki nie sprzedawał się przed premierą tak dobrze.
Ja chcę wszystko zniszczyć/ Wszystko!
Kolejna część ma szansę przebić sukces "czwórki”. Za tytuł odpowiedzialne jest studio Inifnity Ward. Większość znanych nam elementów rozgrywki ma zostać jeszcze bardziej dopracowana, a do tego możemy się spodziewać nowości.
I najważniejsze: gra ma być dłuższa od poprzedniczki.
Fabularnie gra będzie bezpośrednią kontynuacją. Zabawę zaczniemy w tym samym miejscu, którym skończyło się pierwsze Modern Warfare. Największy i Główny Zły – niejaki Zachajew – miał bowiem przyjaciela, handlarza bronią, Władimira Makarowa. Ten pragnie za wszelką cenę pomścić śmierć pobratymca. Wyszło mu, ze najlepiej mu to wyjdzie jeżeli zniszczy cały ten okropny Zachód.
Aby powstrzymać szaleńca do akcji wejdzie międzynarodowa brygada antyterrorystyczna "Grupa 141”. W grze wcielimy się w przynajmniej dwie postacie. Pierwszą z nich jest Brytyjczyk "Roach”.
Nie zabraknie,,Soapa” MacTavisha (jedynego bohatera, który przeżył wydarzenia z ,,jedynki”). Misje mają być szybkie i pełne dynamiki. Zwiedzimy dzięki temu góry Kazachstanu (z tej lokacji pochodzi świetny "mroźny” film z pościgiem na skuterach śnieżnych) czy gorące Rio de Janeiro.
Jestem pewien, że kampania dla jednego gracza będzie pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i dostarczy nam wrażeń na… No właśnie nie wiadomo na ile. Miejmy nadzieję, że na długo ponieważ u poprzedniczki wystarczało maksymalnie 8 godzin, by zobaczyć napisy końcowe.
Wtedy można było zając się rozgrywkami w sieci, które dla wielu graczy były najlepsza rzeczą, jaka znaleźli na płycie z grą.
W Modern Warfare 2 prawdopodobnie będzie tak samo. Mają pojawić się nowe bronie, wyposażenie i inne gadżety. Przykładem niech będzie wykrywacz bicia serca, który możemy zamontować do broni (prawie jak w Obcym).
Dzięki ulepszonej grafice i fizyce będziemy mogli zniszczyć o wiele więcej elementów niż wcześniej. Sami twórcy podkreślają, że cała dynamika w singlu i multiplayerze będzie jeszcze bardziej efekciarska. Gra jeszcze bardziej będzie przypominać film.
Wybuchy mają nam towarzyszyć na każdym kroku, a niektóre akcje będą równie nierealistyczne jak te w produkcjach z Jamesem Bondem. Za grę nie biorą się laicy, a znakomici programiści, którzy za każdym razem pokazują, na co ich stać.
Warto czekać.