Łukasz Leśniewski. Łukasz zwyciężył w piątym turniej z cyklu LIVE League w grze SHIFT 2 Unleashed.
- Gram dla drużyny MaxFloPlaY. Mam 26 lat i prywatnie jestem redaktorem naczelnym portalu Frag-eXecutors.com. Recenzuję także gry dla portalu Onet.pl. W NFS-a sieciowo gram od Most Wanted i od tego czasu „udzielam się” na scenie. Jakie to uczucie wygrać turniej? Cóż, to nie była moja pierwsza wygrana w zawodach Need for Speed, więc zdążyłem już się trochę z tym oswoić oraz zdać sobie sprawę, ile pracy to kosztuje. Było tak, jak zawsze u mnie: na początku doszła do mnie właśnie ta ilość czasu poświęconego na trening i ogólne zmęczenie grą, dopiero po kilku dniach i obejrzeniu turniejowych powtórek zacząłem cieszyć się z tego, jaką formę pokazałem i że udało mi się wygrać. Dodatkową satysfakcją dla mnie jest to, że mimo ścigania się z trudnymi rywalami udało mi się nie przegrać ani jednej trasy.
Jak Ci się grało w turnieju? Jak oceniasz poziom i zachowanie swoich przeciwników?
- Grało się bezproblemowo, jak już wspomniałem udział w turniejach to dla mnie nie pierwszyzna. Znam więc realia i potrafię się w nich odnaleźć. Jeśli chodzi o przeciwników to część z nich znałem, pozostali okazali się dobrymi graczami i miłymi ludźmi - zwłaszcza Easye, który pokazał spory talent do NFS-a. Nie obyło się rzecz jasna bez narzekań na grę, sposób jazdy (przede wszystkim chodziło tu o skróty tras) i ogólne marudzenie w wykonaniu jednego z moich przeciwników, ale staram się takie rzeczy puszczać mimo uszu.
Co myślisz o samej inicjatywie LIVE League? Czy według Ciebie turnieje prowadzone za pośrednictwem usługi Xbox LIVE są dobrym pomysłem?
- Pomysł jest bardzo fajny, scena konsolowa z całą pewnością potrzebuje „swoich” turniejów i to jest miejsce na takie inicjatywy jak LIVE League. Także sama koncepcja organizowania zawodów co miesiąc w inną grę jest dobra, bo pozwala przetestować jak wygląda rywalizacja w poszczególnych, najpopularniejszych tytułach i sprawdzić, które nadają się do e-sportu, a które nie.
Dużo trenowałeś przed turniejem?
- Moim głównym sparingpartnerem był Smender, zdobywca drugiego miejsca. Znamy się ze sceny PC od 2006 roku i już wcześniej zdarzało nam się razem trenować. Jeśli chodzi o innych graczy, to kontakt z nimi łapałem używając strony ligowej LIVE League. Szybkie wyścigi zaś toczyłem po prostu z przypadkowymi graczami spotkanymi na Xbox LIVE. W kwestii treningów to było ich tyle, na ile pozwalała mi praca zawodowa i życie prywatne. Wychodziło to średnio 2-3 dni w tygodniu po 3-4 godzinki.
Drugie miejsce w turnieju zajął Piotr Smuda, a trzeci był Rafał Nadalski.
Żródło: LIVE League