– Pilnie potrzebujemy osocza ozdrowieńców dla mojego taty, to może uratować mu życie – apeluje nasza Czytelniczka. Pacjentów, którzy potrzebują takiej terapii, jest coraz więcej.
Cezary Aleksandrowicz tydzień temu trafił do szpitala w Poniatowej.
– Tata bardzo ciężko przechodzi Covid-19, od tygodnia jest w szpitalu. Najpierw miał podawany tlen, ale to nie wystarczyło. Jego stan się pogorszył, konieczny był respirator. Lekarze nie wiedzą co z nim będzie. Osocze, powinno być podane jak najszybciej – apeluje Marta Makuch. – Prosimy o pomoc osoby z grupą krwi 0RH+.
To tylko jeden z apeli o osocze ozdrowieńców, które trafiły do naszej redakcji. Bliscy ciężko chorych szukają też po znajomych czy w mediach społecznościowych.
– Zapotrzebowanie na osocze ozdrowieńców jest ogromne, dotyczy to każdej grupy krwi – przyznaje Małgorzata Orzeł, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie. – Codziennie kilka osób oddaje u nas osocze. Jest też około stu osób, z którymi będziemy w najbliższym czasie ustalać terminy oddania.
We wrześniu lubelskie centrum wydało 69 opakowań osocza ozdrowieńców (jedno opakowanie to 200 ml osocza - red.), w październiku - 185, a w pierwszych dniach listopada - 23.
– Mamy 50 oczekujących zamówień i codziennie po kilka telefonów z innych centrów czy nie wspomoglibyśmy ich w dostawie osocza – mówi dyr. Orzeł.
Jak podlicza, od 18 kwietnia lubelski RCKiK wydał 366 opakowań dla klinik i szpitali.
– Wskazania do podania osocza jest u 70-80 proc. pacjentów z Covid-19. Ostatnio przyjęliśmy sześciu ciężko chorych pacjentów i u pięciu z nich jest takie wskazanie. To pokazuje jaka jest skala zastosowania tego leku – mówi dr hab. n.med. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie. – Doświadczenia z osoczem mamy chyba największe w Polsce.
Nie tylko w mojej opinii jest to aktualnie jeden z najlepszych leków w Covid-19, jeśli nie najlepszy – dodaje lekarz.
Jak tłumaczy Tomasiewicz, sukces tej metody zależy od momentu podania osocza.
– Osocze podajemy kiedy pacjent jest w ciężkim stanie, ale nie wymaga jeszcze respiratora. Kiedy jest do niego podłączony, przetoczenie jest już bezcelowe – tłumaczy lekarz.
W promocję oddawania osocza zaangażowała się m.in. spółka Lubelski Węgiel Bogdanka. Zachęca do tego swoich pracowników.
– Mamy już 60 osób, które zadeklarowały, że chcą oddać osocze – mówił na wczorajszej konferencji Artur Wasil, prezes Bogdanki. – Ozdrowieńców jest ponad 250, więc mamy nadzieję, że akcja będzie postępować. Zachęcam do tego inne firmy.
– Siedem osób z tych, które zadeklarowały, że chcą być dawcami już to zrobiło – dodaje Artur Brzozowski, przewodniczący Związku Zawodowego „Kadra” działającego w kopalni, który sam jest ozdrowieńcem i już oddał osocze.
– Nie ma nic bardziej szlachetnego niż uratowanie komuś życia albo pomoc w łagodniejszym przechodzeniu choroby – podkreśla Leszek Włodarski, burmistrz Łęcznej, który także jest dawcą.
Nie każdy może jednak oddać osocze.
– Wiele osób nie spełnia kryteriów. Dawca musi być zdrowy, w wieku 18-65 lat, bez chorób przewlekłych. Musi też minąć odpowiedni czas: 28 od ustąpienia objawów albo 18 dni od zakończenia izolacji albo 14 dni od wyniku badania przeciwciał – tłumaczy dyr. Orzeł.
Osocze trafia do ogólnej puli, która jest rozdysponowywana dla osób, dla których zamawiają szpitale. – Nie ma możliwości, żeby zarezerwować osocze od konkretnego dawcy dla konkretnego pacjenta. Nie możemy zagwarantować, że zostanie ono przetoczone właśnie wskazanemu pacjentowi – zaznacza dyrektorka RCKiK.