"Narkotykowi turyści” z całego świata tłumnie odwiedzają miejscowość La Paz w Boliwii. To tam mogą udać się do pierwszego na świecie baru, w którym kelnerzy zamiast kawy serwują…kokainę - podaje Tvp.info.
Kelner Roberto przez sześć miesięcy pracy widział już wszystko, na przykład grupę Australijczyków, którzy zatrzymali się w barze na cztery dni. Spali też w barze. Wychodzili tylko po to, żeby wybrać pieniądze z bankomatu.
Nowy trend turystyki kokainowej jest wynikiem połączenia notorycznie korumpowanych urzędników państwowych, chaotycznej postawy La Paz oraz przykładu prezydenta Evo Morales, który sam uprawia kokę (rośliny, z której produkuje się kokainę).
Kokaina jest nielegalna w Boliwii. Jednak wszyscy są spokojni, nikt nie boi się, że zostanie złapany. Kelner z uśmiechem mówi, że właściciel opłacił wszystkich odpowiednich ludzi. W barze są też turystki z Anglii. Przywiozły ze sobą znajomych, którzy nigdy nie brali kokainy. Mówią, że "mają szczęście, bo w domu nigdy by nie mieli szansy spróbować tak czystego narkotyku”.
Podróżnicy na swoich blogach wymieniają się informacjami i spostrzeżeniami z wypraw i wielu twierdzi, że Route 36 to najlepszy bar, jaki odwiedzili. Na pewno jest barem, który najbardziej przyczynił się do pogorszenia stanu ich mózgów.