Sprawa nominacji generalskiej dla konstruktora pocisku "Patriot” i bohatera spod Monte Cassino pułkownika Zdzisława Juliana Starosteckiego zbliża się do szczęśliwego finału.
Procedowanie w sprawie płk. Inż. Starosteckiego nazwał skandalem i zażądał wyjaśnień. Władysław Stasiak w imieniu Kancelarii Prezydenta RP odpowiedział, że Starosteckiemu generalski honor się należy, jest jednak problem formalny. Otóż w 2007 roku zmieniona została ustawa pozwalająca na nominacje generalskie dla kombatantów i można to robić aktualnie tylko do stopnia pułkownika. Jednak prezydent RP na wniosek posła podejmie stosowną inicjatywę legislacyjną.
– Tak też się stało, za co serdecznie dziękuję – mówi Marek Borowski. – Projekt ustawy, wniesiony przez pana Prezydenta, znalazł odzwierciedlenie w szerszej nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej, którą Sejm uchwalił 16 lipca br., a marszałek Sejmu przekazał panu prezydentowi do podpisu 28 sierpnia br. Nie ma zatem jakichkolwiek przeszkód do zrealizowania apelu Kongresu Polonii Amerykańskiej w sprawie uhonorowania polsko-amerykańskiego bohatera, tak jak mu się to od dawna należy.
Poseł Borowski dodaje, że skierował już w tej sprawie kolejne pismo do Lecha Kaczyńskiego. Od grudnia 2008 roku w Kancelarii Prezydenta leży także wniosek o szlify generalskie dla pułkownika Starosteckiego podpisany przez ministra obrony.
Wszystko więc w rękach i... piórze prezydenckim. Nominacja dla polskiego konstruktora amerykańskiej rakiety "Patriot”, o której obecność Polska tak zabiega, akurat w obecnym czasie wydaje się gestem trudnym do przecenienia.