Donald Tusk oficjalnie objął w poniedziałek funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej. W trakcie krótkiej uroczystości dla pracowników tej instytucji podkreślił, że ma świadomość stojących przed nim zadań, bo Europa potrzebuje sukcesu.
"Dziś nie tylko eurosceptycy kwestionują wartości UE. Mamy też wrogów, nie tylko sceptyków. Drodzy przyjaciele, polityka wróciła do Europy. Historia wróciła. W tych czasach potrzebujemy przywództwa i politycznej jedności" - podkreślił.
Według Tuska UE potrzebuje także determinacji, by przezwyciężyć kryzys gospodarczy. "Naszą odpowiedzialnością jest to, by zakończyć budowę prawdziwej unii gospodarczej i walutowej - powiedział Tusk na spotkaniu z pracownikami Rady UE. - Traktuję to zadanie bardzo poważnie".
"Musimy pamiętać, że nasza wspólna waluta jest naszą przewagą, a nie słabością" - podkreślił.
Mówiąc o kolejnych wyzwaniach dla siebie na najbliższe lata, gdy będzie kierował Radą Europejską, Tusk dodał, że UE musi być silna w kontekście międzynarodowym. "Europa musi chronić swoich granic i wspierać sąsiadów, którzy podzielają nasze wartości".
Podkreślił też, że stosunki UE ze Stanami Zjednoczonymi są "kręgosłupem wspólnoty krajów demokratycznych". "Zarówno my, jak i Amerykanie jesteśmy odpowiedzialni za przyszłość naszych relacji. Nadchodzący rok będzie kluczowy" - wskazał.
Tusk przekonywał, że dzień w którym przejmuje obowiązki przewodniczącego Rady Europejskiej, jest dla niego bardzo ważny, ale towarzyszy mu trema. "Jeśli jesteście trochę zdenerwowani tą zmianą szefa, to nie martwcie się, bo ja też jestem trochę zdenerwowany - może bardziej niż wy. Ale to minie" - powiedział, zwracając się do zgromadzonych w holu gmachu Rady UE kilkuset pracowników tej instytucji.
Dodał, że nowa praca to dla niego wielki zaszczyt i wielkie wyzwanie. Podziękował też swemu poprzednikowi Hermanowi Van Rompuyowi, podkreślając, że podziwiał sposób, w jaki jego poprzednik kierował Radą Europejską: budował kompromisy, znajdował rozwiązania i budował zaufanie pośród trudnych charakterów unijnych przywódców. "Ja sam nie byłem (w tym gronie) aniołem, jak może pamiętacie" - powiedział.
Dziękował też pracownikom Rady UE, wyrażając nadzieję, że będą oni częścią przyszłego sukcesu.
Tusk przemawiał po angielsku, a na koniec powiedział jedno zdanie po francusku - że cieszy się na współpracę z pracownikami Rady UE.
Po polsku zaś dodał: "Dziękuję wszystkim rodakom! Dziękuję, Polsko, za to, że tu jesteśmy dzisiaj razem".
Swojemu poprzednikowi Tusk podarował bursztyn, który - jak powiedział - ma przynieść szczęście. Z kolei od Hermana Van Rompuya dostał dzwonek, którym Belg zawsze otwierał obrady szczytów UE.
Van Rompuy podkreślił w trakcie uroczystości, że przewodnictwo w Radzie Europejskiej obejmuje człowiek z kraju, który 25 lat temu był oddzielony od UE żelazną kurtyną. "Jestem przekonany, że Rada Europejska jest w dobrych rękach, w rękach człowieka mającego doświadczenie i mądrość, prawdziwego Europejczyka z otwartą myślą i otwartym sercem" - zaznaczył Van Rompuy.
"Donald Tusk to syn wielkiego polskiego narodu i od dziś zostanie ojcem naszej wspaniałej Unii" - podkreślił.
Mówił też o wyzwaniach dla UE i wartości, którą reprezentuje. "Musimy bronić tych wartości przed zwątpieniem, przed naciskami z zewnątrz i przed fanatycznym barbarzyństwem" - apelował Van Rompuy. "Europa pozostanie stabilna tylko wówczas, gdy pozostanie otwartą przestrzenią wolności i stanie się schronieniem przed wszelkimi zagrożeniami i obawami" - dodał.
"Europa jest stara z historycznego punktu widzenia, ale ciągle zdolna do tego, by odnaleźć się na nowo" - powiedział.
Nowy szef Rady Europejskiej rozpoczyna pracę od zaraz. Jeszcze w poniedziałek spotka się z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem. We wtorek spotyka się zaś szefem Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem, a także z przebywającym w Brukseli prezydentem Afganistanu Aszrafem Ghanim.
W środę Tusk spotka się z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem, a także z premierami Finlandii Alexandrem Stubbem i Łotwy Lajmdotą Straujumą.
"Ten tydzień będzie wypełniony dosyć intensywnie" - powiedział dziennikarzom Paweł Graś, członek gabinetu Tuska, odpowiedzialny za kontakty z Parlamentem Europejskim i partiami politycznymi oraz parlamentami krajów UE. "Przed nami nowe i trudne zadanie. Ale jestem spokojny. Myślę, że przewodniczący bardzo dobrze sobie poradzi i Europa będzie pozytywnie zaskoczona tym, w jaki sposób nowego ducha i nową energię w tę trochę zaśniedziałą europejską maszynę wniesie" - dodał Graś.