- Przede wszystkim nie ja, tylko on. To jest on. Inna osobowość, inny człowiek, z którym nie mam nic wspólnego światopoglądowo - mówił aktor Jerzy Zelnik, odnosząc się do swojej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa w latach 1964-66.
Jak przyznał, wychował się w rodzinie, która liczyła na to, że socjalizm może mieć ludzką twarz i stamtąd wyniósł swoje zaufanie do władz.
- Trzeba mieć troszkę wyrozumiałości dla takiego młodego człowieka. Ja traktuję tego Zelnika - bo to jest "ten Zelnik" dla mnie, nie "ja, Zelnik". "Ten Zelnik" to jest zupełnie inny człowiek, inna formacja duchowa, inne doświadczenie polityczne. No w ogóle, z czym tu porównywać? - pytał retorycznie aktor. - Ja wtedy tylko, wie pan, seks mi zaślepiał oczy - dodał.