- To historyczny, przełomowy i śmiały projekt - przekonuje minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. A minister rozwoju Mateusz Morawiecki apeluje do osób majętnych, by o pieniądze z programu „Rodzina 500 plus” się nie starały
Program, który ma ruszyć 1 kwietnia, zakłada wypłacanie rodzicom co miesiąc po 500 zł na drugie i kolejne dziecko w wieku do 18. roku życia. Uboższe rodziny, których miesięczne dochody na osobę nie przekraczają 800 zł (1200 zł w przypadku dziecka niepełnosprawnego), dostaną pieniądze także na pierwsze dziecko. Według obliczeń rządu ze wsparcia skorzysta ok. 2,7 mln polskich rodzin i obejmie ono ok. 3,8 mln dzieci. Szacunkowo w tym roku projekt pochłonie ok. 16-17 mld zł, a w przyszłym – ok. 23 mld zł
Jak otrzymać 500 zł?
Rządowy projekt trafił już do Sejmu. Pierwsze czytanie ma odbyć się na najbliższym posiedzeniu, zaplanowanym na 9-11 lutego. – Jeśli prace przebiegną zgodnie z planem, to wnioski będzie można składać od 1 kwietnia. Osoby, które zrobią to w ciągu pierwszych trzech miesięcy, otrzymają świadczenie z wyrównaniem od kwietnia – mówi Krzysztof Michałkiewicz, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej z Lublina.
Wniosek będziemy mogli złożyć w gminie, w której mieszkamy. Będzie to można zrobić osobiście, ale też drogą pocztową i przez internet. W tym ostatnim przypadku konieczne jednak będzie posiadanie podpisu elektronicznego lub konta w portalu e-PUAP. Pieniądze mają być wypłacane w gotówce lub na konto.
Bez limitu
500 zł na dziecko nie będzie wliczane do dochodu przy ustalaniu innych świadczeń, m.in.: rodzinnego, alimentacyjnego czy zasiłku z pomocy społecznej. Wsparciem objęte będą też rodziny zastępcze. Będą na nie mogły liczyć też rodziny mieszkające poza granicami kraju, o ile tam nie otrzymują podobnej pomocy.
Nie będzie górnego progu dochodowego dla najbogatszych rodzin. Rząd tłumaczy, że byłoby to nieefektywne. – Przy progu w wysokości 5 tys. zł oszczędzilibyśmy 81 mln zł, ale koszty weryfikacji wyniosłyby 76 mln zł – wyjaśnia wiceminister Michałkiewicz.
Nie brakuje jednak apeli, by bardziej majętne rodziny nie składały wniosków o to świadczenie. – Jeśli o mnie chodzi, to na pewno nie będę o to wnioskował. Apelowałbym, bo tylko tyle pozostaje, by nie wnioskować – mówi w rozmowie z PAP minister rozwoju Mateusz Morawiecki. – To nie ma być narzędzie socjalne, tylko demograficzne, wspierania rodzin w szerszym zakresie – tłumaczy. Jednocześnie zapewnia: – Z punktu widzenia finansów publicznych pogram nie jest zagrożeniem.
Wcześniej w mediach w podobny sposób wypowiadał się m.in. marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Samorządy dostaną pomoc
Sporo obaw w związku z programem mają samorządowcy, którzy żądali wprowadzenia trzymiesięcznego okresu przejściowego. Rząd dał im tylko miesiąc. W zamian będzie organizował spotkania i szkolenia.
Wszystkie gminy otrzymają też specjalny podręcznik z instrukcją dotyczącą sposobu wypłacania pieniędzy.
– Dostaną również środki na wdrażanie projektu. W tym roku będzie to 2 proc. wartości wypłacanych świadczeń – mówi Michałkiewicz.
Co na to opozycja?
Diabeł tkwi w szczegółach
Wojciech Wilk (PO)
• Na razie znamy tylko ogólne założenia, a diabeł tkwi w szczegółach. Moja największa obawa dotyczy tego, czy nie będzie tak, że dajemy rodzinom po 500 zł, a jednocześnie zabieramy im pieniądze z innej kieszeni poprzez nowe podatki czy większe prowizje bankowe. Niepokoić może też duży koszt dotyczący wprowadzania programu przez samorządy.
A dzieci pełnoletnie, które wciąż się uczą?
Genowefa Tokarska (PSL)
• Na pewno będziemy głosować „za”, bo w tej chwili tego programu nie można już zamienić na nic innego i każda rodzina czeka na te pieniądze. Jeszcze nie wiem, czy złożymy jakieś poprawki. Ale moim zdaniem pewną niesprawiedliwością jest brak wsparcia dla rodzin, które mają pełnoletnie, ale jeszcze uczące się dzieci.
Typowa kiełbasa wyborcza
Jakub Kulesza (Kukiz’15)
• To typowa kiełbasa wyborcza, program efektowny, ale mało efektywny, który niesie bardzo dużo biurokracji i wysokie koszty obsługi. Lepszym rozwiązaniem byłaby ulga prorodzinna ZUS czy zerowy VAT na ubranka dziecięce i żywność. Cieszy, że PiS realizuje swój program, ale nasz klub będzie przeciwko programowi w takiej formie.