Misie, które dziś żujemy różnią się od swoich przedwojennych przodków układem nóg i uśmiechem. Dzień w dzień z taśmy produkcyjnej zjeżdża ich 80 milionów.
A Haribo to skrót od: HAns RIegel BOnn).
Podobno do stworzenia pierwszego żelkowego miśka zainspirowały Hansa popularne na początku XX wieku występy tańczących na jarmarkach niedźwiedzi. Tym sposobem powstały Tańczące Misie – żelki z dodatkiem naturalnych soków owocowych. Początkowo łakocie sprzedawała żona Hansa. Gertruda wyprodukowane żelki rozwoziła po Bonn na rowerze.
W 1945 roku Hans zmarł, po II wojnie światowej firmę przejęła jego żona oraz synowie – Hans Junior i Paul. To dzięki nim, 15 lat po śmierci ojca, na rynku pojawiły się znane dziś na całym świecie Złote Misie.
Jak zapewnia firma – przez lata nie zmieniła się receptura żelków, która od lat bazuje na sokach owocowych gwarantujących orzeźwiający smak i intensywne, żywe barwy. I chwali się, że w gronie zjadaczy misiów ma: cesarza Wilhelma II, noblistę Alberta Einsteina, kanclerza RFN, Konrada Adenauera. Współcześni misiożercy to żona księcia Williama Kate Middleton i były prezydent Francji Nicolas Sarkozy.
Z okazji 90 urodzin Misia Haribo firma przygotowała dla wszystkich fanów konkurs. Trzeba kupić promocyjne opakowania Złotych Misiów (przynajmniej za 10 zł) by mieć szansę na wygranie… sztabki złota.
Teraz firma produkuje swoje wyroby w 18 fabrykach na świecie a handluje nimi w 100 krajach. W Polsce HARIBO oficjalnie obecne jest od 1992 roku.