Rodziny Jana Karskiego nie zaproszono na otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich. Najbliżsi bohatera, który dla Żydów zrobił podczas horroru II wojny tyle, co nikt inny, zostali przeoczeni.
Nie dość, że została całkowicie zignorowana w procedowaniu amerykańskiego Prezydenckiego Medalu Wolności, który wręczono obcym osobom. Nie dość, że bez wiedzy rodziny chciano zdjąć Janowi Karskiemu nagrobek i zamienić na jakiś inny.
Nie dość, że ignorowany jest także apel rodziny o uhonorowanie bohatera pośmiertną nominacją generalską, to mamy jeszcze jeden dowód "szacunku i pamięci” dla Kozielewskich. Nie zostali zaproszeni na uroczystość otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie.
O sprawie pewnie nie dowiedzielibyśmy się, gdyby nie jeden z uczestników uroczystości otwarcia z Nowego Jorku. Próbował w tłumach gości odszukać rodzinę Karskiego, bo wydawało mu się oczywiste, że gdzieś tu powinna być. Nie znalazł.
Był wstrząśnięty. Już w Nowym Jorku podzielił się "odkryciem” z jedną z najpoważniejszych gazet w mieście, która poprosiła nas o komentarz i pomoc w wyjaśnieniu sprawy.
Zatem przypomnijmy: Jan Karski z ideą zbudowania muzeum zaświadczającego o żydowskiej obecności w Polsce związany był od samego początku. Do niego zwrócili się przed dwudziestu laty inicjatorzy projektu i uzyskali entuzjastyczne wsparcie.
Karski wspierał ideę przekazania przez władze polskie terenu pod budowę. Gdzie mógł wypowiadał się o celowości czy wręcz obowiązku takiego aktu zadośćuczynienia pamięci żydowskich obywateli Rzeczypospolitej.
Ponadto ponad pięćdziesiąt innych osób z rodu Kozielewskich. Pełne dane kontaktowe do doktor Kozielewskiej są znane Kancelarii Prezydenta RP, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwu Spraw Zagranicznych, Ministerstwu Kultury, Prezydentowi Miasta Warszawy.
Mimo to rodzina bohatera, który dla Żydów zrobił podczas horroru II wojny tyle, co nikt inny, została przeoczona.
- Nie mogę uwierzyć. To chyba nie może być prawda - mówi przyjaciel Karskiego, długoletni dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego prof. Feliks Tych, wiceprzewodniczący Towarzystwa Jana Karskiego.
- Być może uznano w muzeum, że Jan Karski pozostaje bez związku z historią Żydów polskich, a rodzina Jana Karskiego bez związku z nim samym - komentuje dr Wiesława Kozielewska-Trzaska.