44-letni Maksim Kriwosz uprowadził we wtorek w Łucku na Ukrainie autokar z pasażerami. Groził wysadzeniem auta. Żądał m.in. rozmowy z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim.
Porywacz miał przy sobie broń palną i materiały wybuchowe. Groził, że wysadzi auto w powietrze. Zażądał rozmowy z prezydentem. Ta trwała nie więcej niż 10 minut.
- Umówiliśmy się, że to on wykona pierwszy krok i wypuści kilka osób. Poprosiłem go, żeby była to osoba ranna, kobieta w ciąży oraz dziecko. Porywacz stwierdził, że nie ma rannych, a wcześniejsze informacje o tym były blefem. Ustaliliśmy więc, że wypuści trzy osoby, a wtedy ja opublikuję film, na którym mu zależało – relacjonował Zełenski.
Film, o którym mowa to obraz „Mieszkańcy Ziemi” z 2005 roku z Joaquinem Phoenixem. Dokument mówi o wykorzystywaniu zwierząt przez człowieka m.in. w hodowlach mięsnych i mlecznych, przy produkcji butów, ale też w cyrkach czy na polowaniach. Zawiera drastyczne sceny nakręcone ukrytą kamerą m.in. w rzeźniach i laboratoriach. Jak donoszą ukraińskie media porywacz pokazał ten sam film także zakładnikom.
- Umówiliśmy się także, że 30 minut po opublikowaniu filmu porywacz wypuści resztę zakładników. I tak też się stało – dodał prezydent Ukrainy.