Pan Rafał od dwóch lat sam wychowuje dwóch synów, mimo to musi płacić na nich alimenty. Jak to możliwe?
Pan Rafał od dwóch lat samotnie wychowuje dwóch swoich synów. Jeden z nich ma teraz 6 lat, a drugi 4. Wcześniej mężczyzna długo walczył o opiekę nad dziećmi. Ostatecznie sąd zdecydował, że chłopcy mają mieszkać z ojcem, a ich matka może jedynie dwa razy w miesiącu, zabierać ich do siebie na weekendy.
Historię pana Rafała po raz pierwszy pokazano w Uwadze! na początku tego roku. - Dla mnie nie ma świata bez dzieciaków. Jak tylko się urodzili, to stali się moim oczkiem w głowie. Cały czas ich wychowuję, jestem przy nich. Tak samo było, jak jeszcze mieszkaliśmy z ich matką. Zawsze byli dla mnie na pierwszym miejscu – mówił Rafał Adamkowski.
Pan Rafał płaci alimenty, na dzieci, które sam wychowuje
Pan Rafał poznał swoją byłą partnerkę ponad 10 lat temu. Żył z nią w nieformalnym związku, dlatego, gdy urodziły się dzieci, mężczyzna dobrowolnie zaczął płacić alimenty na synów. Wszystko po to, by rodzina otrzymywała pieniądze z programu 500+.
Mężczyzna, mimo że od dwóch lat samotnie opiekuje się synami, nie może uzyskać decyzji sądu o uchyleniu alimentów, które komornik co miesiąc przekazuje na konto depozytowe. Na początku tego roku wydawało się, że pan Rafał wreszcie doczeka się rozwiązania tej sprawy. - Dobro dziecka jest warunkiem podstawowym i natychmiast po państwa interwencji zarządziliśmy sprawdzenie tego postępowania. Nie może być tak, że dzieci pozostające przy ojcu, pozostają bez środków do życia – mówiła w lutym reporterowi Uwagi! Agnieszka Borowska, rzecznik ministra sprawiedliwości.
Co się wydarzyło w tej sprawie w ostatnich miesiącach?
- Moja sytuacja w ogóle się nie zmieniła. Dalej płacę wszystko, jak płaciłem – ubolewa pan Rafał. I dodaje: - Obstawiam, że na koncie jest około 70 tys. zł. (…) W tym momencie, poza tym, że sam muszę płacić alimenty, to nawet od matki nie idą do mnie żadne pieniądze na dzieci.
Mężczyzna znalazł się w trudnej sytuacji finansowej, ponieważ nie otrzymuje od matki chłopców należnych im alimentów. Kilka miesięcy temu komornik, działający w innej sprawie, zablokował jej konto. Ponadto komornik pobiera z pensji mężczyzny, co miesiąc 3 tys. zł, właśnie tytułem alimentów.
- W tym miesiącu wydaję na życie 5700 zł, więc tak naprawdę brakuje mi tego, co zabiera mi komornik. A jeszcze powinienem dostawać od matki dzieci co miesiąc 1800 zł. Wtedy może by starczyło nawet na zwykłą rozrywkę dla dzieci, żeby nie tylko w przedszkolu było fajnie, ale też fajnie wspominały dom – mówi pan Rafał.
- W tej sytuacji nie dzieje się nic nadzwyczajnego – stwierdza Przemysław Małecki, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej. I tłumaczy - Dzieje się tak zawsze, kiedy dwóch różnych wierzycieli, na podstawie dwóch różnych wyroków, próbuje odzyskać swoje pieniądze u dwóch różnych komorników sądowych. Nie ma centralnego rejestru postępowań.
Czyli jeden komornik nie wie, że drugi komornik zabiera z czyjegoś konta pieniądze na alimenty?
- Nie wie - przyznaje Małecki. I dodaje: - Rozmawiałem z jednym i drugim komornikiem i poprosiłem ich o potraktowanie sprawy priorytetowo. Oboje zapewnili mnie, że z uwagi na dobro dzieci, postarają się jak najszybciej tę sprawę załatwić. Tak, żeby pan Rafał mógł otrzymywać należne środki.
Co dalej z alimentami, które płaci pan Rafał?
Pan Rafał nie może od miesięcy doczekać się prawomocnej decyzji o uchyleniu jego obowiązku alimentacyjnego alimentów. Obecnie sprawa rozpatrywana jest przez sąd okręgowy, czyli sąd drugiej instancji.
- Polskie sądy rodzinne są właściwie sparaliżowane. Mimo tego, że są to wydziały, które powinny działać szybko i sprawnie, w interesie dzieci, to w praktyce postępowania rodzinne trwają od roku do dwóch lat. A mówię o sprawach pilnych – zwraca uwagę adwokatka Eliza Kuna. I dodaje: - W takiej sytuacji są setki osób, a nawet tysiące, które są obecnie w postępowaniach rodzinnych.
- Pan Rafał po pierwsze wpadł w machinę sądową. Po drugie zabrakło chyba dobrej woli sędziego – mówi adwokatka.
Wniosek o przyspieszenie sprawy
- To, co sugerowałabym zrobić jeszcze w tej sprawie, to złożyć wniosek o przyspieszenie do stosownych organów odwoławczych sądu – radzi adwokat Eliza Kuna. I dodaje: - Są takie wyjątkowe sprawy, gdzie można rozpoznać sprawę poza kolejnością. Myślę, że po tym wszystkim, co pan Rafał przeszedł w sądzie pierwszej instancji, to wydaje się, że byłby spełnione takie przesłanki, bo chodzi przecież o środki utrzymania dla dzieci. Wszystko wskazuje na to, że złożenie wniosku poskutkowało. - Wyznaczono sędziego i termin na 29 listopada. Myślę, że to bardzo szybki termin, bo w innej mojej sprawie, w tym samym sądzie, sprawa leży od maja i do dzisiaj nic się nie ruszyło. Myślę, że za chwilę mój koszmar się skończy. Ale będę się cieszył dopiero jak będzie po sprawie – kwituje mężczyzna.