W Rzeczycy Ziemiańskiej nieznani napastnicy skatowali księdza. Wszystko dlatego, że nie zgadza się na powieszenie w kościele tablicy upamiętniającej mord w Katyniu – zaalarmował nas Czytelnik.
57-letniego proboszcza Jana Kazimierza Andrzejewskiego zastajemy na plebanii w Rzeczycy (pow. kraśnicki). Na jego twarzy widać świeże ślady pobicia. – Było sobotnie popołudnie, kończyłem pracę w ogrodzie. Wtedy weszło dwóch mężczyzn. Zaprosiłem ich do środka, bo myślałem, że przychodzą w kościelnych sprawach – ks. Andrzejewski relacjonuje wydarzenia z 5 grudnia. Dodaje, że to nie byli miejscowi i że nie widział ich wcześniej.
– Powiedzieli, że i tak powieszą tablicę, gdzie będą chcieli. Kazałem im wyjść i wówczas młodszy, taki wysoki, szpakowaty uderzył mnie w twarz. Zaraz potem jeszcze raz dostałem i jeszcze parę kopniaków mi przyłożyli. Straciłem przytomność – opowiada duchowny.
W Rzeczycy huczy od plotek i domysłów. Mieszkańcy nie chcą podawać nazwisk, ale nieoficjalnie chętnie opowiadają o konflikcie w tej sprawie. W kwietniu wywodzący się z tych okolic emerytowany ksiądz miał zaproponować zawieszenie w kościele tablicy upamiętniającej pomordowanych w Katyniu okolicznych mieszkańców. Urzędujący proboszcz zgadza się na taką tablicę, ale na przykościelnym cmentarzu. Był przeciwny umieszczeniu jej w świątyni, motywując to podziałem na sprawy polityczne i sprawy kościelne.
– Owszem ta tablica jest potrzebna. Ale żeby od razu w kościele? – mówi jedna z parafianek. Nie podaje nazwiska.
Ks. Andrzejewski o konflikcie nie chce mówić. Jednak na posiedzeniu rady parafialnej w tej sprawie był sam dziekan, przełożony proboszcza. – To są sprawy Kościoła, a nie mediów. Dwa tygodnie temu podczas posiedzenia rady parafialnej ustaliliśmy, że tablica będzie w kościele – mówi ks. kanonik Andrzej Kontek, dziekan dekanatu zaklikowskiego.
Księdzu po pobiciu pomocy udzielił lekarz rodzinny. Duchowny telefonicznie poinformował policję o zdarzeniu. – Samo telefoniczne zawiadomienie nie wystarcza – mówi Janusz Majewski z policji w Kraśniku. Dlatego funkcjonariusze przyjechali na plebanię i przyjęli oficjalne zgłoszenie.
Próbowaliśmy się wczoraj skontaktować z pomysłodawcą umieszczenia tablicy w kościele. Niestety, leży w szpitalu, jest po poważnej operacji.