Szkoły w Kraśniku brały dodatkowe pieniądze na niepełnosprawne dzieci. Okazuje się, że bezprawnie. Proceder miał trwać przez cztery lata.
Chodzi o rządowe pieniądze, jakie szkoły pobierały na uczniów przewlekle chorych i niepełnosprawnych. Duża liczba takich dzieci w kraśnickich szkołach zaniepokoiła MEN.
Jak ustalił Urząd Kontroli Skarbowej szkoły zawyżały liczbę chorych uczniów w latach 2006-2010. Okazało się, że w wielu przypadkach osób z problemami w ogóle nie było. Na przykład jedna z podstawówek wzięła pieniądze na 11 niewidomych mimo że w takie dzieci się tam nie uczyły.
- W Kraśniku przez cztery lata dojono państwo na dopłatach dla uczniów ze specjalnymi potrzebami - opowiada dziennikarzom jeden z urzędników kraśnickiego magistratu.
Teraz miasto obawia się, że będzie musiało oddać państwu 7,5 mln złotych.
Więcej w Gazecie Wyborczej