W prowadzonej przez polskiego kardiochirurga klinice w niemieckim Munster ze względu na pandemię koronawirusa wstrzymano przyjęcia i zabiegi. Obecnie przebywa tam dwóch malutkich pacjentów z Lubelszczyzny.
4 maja opisaliśmy historię Tymka Skrajnowskiego spod Krasnegostawu, który urodził się z połową serduszka. Jeszcze wcześniej pod opiekę prof. Edwarda Malca i jego zespołu trafił Marcin Poliszuk z Anusina w gminie Siedliszcze.
W obu przypadkach wystawiane przez klinikę rachunki zdecydowanie przekraczały finansowe możliwości rodziców. Dlatego nawiązali oni współpracę z Fundacją Siepomaga. Na charytatywnym portalu siepomaga.pl prowadzone są kolejne zbiórki na rzecz obu kilkumiesięcznych chłopczyków.
Tak u Tymka, jak i Marcinka stwierdzono wady serca HLHS. Teraz – zadaniem kardiochirurgów – celem jest zrekonstruowanie małych serduszek. Ale pojawiające się trudności przekładają się na coraz większe kwoty zbiórek.
– Jesteśmy w Munster cały czas pod stałą lekarzy. Stan Marcinka nie jest dobry, jego serduszko okazało się jeszcze bardziej chore, niż wszyscy sądziliśmy – mówi Ewelina Poliszuk, mama Marcinka. – Operacje i kolejne cewnikowania serca nie wystarczyły, byśmy mogli wrócić do domu. Dziecko czekają jeszcze kolejne, skomplikowane zabiegi.
Rachunek z kliniki spędzają rodzicom małych pacjentów sen z powiek. Dlatego ponownie muszą prosić o pomoc w ratowaniu serca i życia ich synków.
Rodzice malców czują się w Munster bezpieczni. Lekarze w każdej chwili gotowi są reagować, gdyby sytuacja stawała się dramatyczna. Tylko mąż pani Eweliny musiał wrócić do Anusina, aby zająć się drugim synem.
Kolejna zbiórka na rzecz Tymka właśnie się zakończyła oczekiwanym wynikiem ponad 232 tys. zł. Zbiórka na zabiegi i operację Marcinka jeszcze trwa. Wczorajszy wynik to ponad 120 tys. zł, co stanowi dopiero 40 proc. potrzebnej kwoty.